Były dwa polskie medale wywalczone w jeden dzień w Londynie, oba w windsurfingowej klasie RS:X, cieszyli się Przemysław Miarczyński i Zofia Klepacka. Minęło 12 lat i też jednego dnia przed podobną szansą stanęli Paweł Tarnowski i Maja Dziarnowska. W klasie, która zastąpiła RS:X, czyli iQFoil. Nasz wicemistrz świata po czasie ma czego żałować, był o malutki kroczek od podium. A po pierwszym sobotnim wyścigu już było wiadomo, że na podium nie stanie. Tarnowski bowiem przez niemal całą część fazy zasadniczej regat, która wyznaczyła najlepszą dziesiątkę, był w ścisłej czołówce, w pierwszej trójce. W ostatnim rozegranym wyścigu zajmował na drugim znaku 7. miejsce, był wtedy wirtualnym liderem. I nagle spadł na sam koniec, co ostatecznie zepchnęło go na czwartą pozycję w klasyfikacji generalnej. Nie awansował do trzyosobowego finału, to przywilej lidera, ale i do półfinału, dla drugiego i trzeciego foilisty. Został mu ćwierćfinał z udziałem siedmiu zawodników, a tylko dwóch awansowało dalej. Kiepski start Pawła Tarnowskiego. Wicemistrz świata od razu znalazł się na samym końcu Tarnowski wystartował jako ostatni, na lewej stronie trasy. Wiatr dopisywał, prędkości dochodziły do 30 węzłów, rywalizacja była bardzo dynamiczna. Nasz zawodnik na pierwszym znaku kursowym był siódmy, później przesunął się o jedną pozycję. Musiał wskoczyć na drugie miejsce, tylko ono dawało awans do półfinału. Wydawało się, że znakomity Luc van Opzeeland, dwukrotny mistrz świata, jest poza zasięgiem. Strata do reszty była jednak mniejsza. Tyle że Polak nie wybierał swojej trasy najlepiej, na drugim znaku znów zajmował ostatnią pozycję. Strata do Holendra się powiększała, do Brytyjczyka Sama Sillsa i włoskiego mistrza świata Nicolo Renny - również. Oni stoczyli znakomity bój o drugie miejsce, to ostatnie dające półfinał. Lepszy okazał się Brytyjczyk, to mimo wszystko niespodzianka. Tarnowski zaś finiszował ostatni, w niespełna sześciominutowym wyścigu stracił do van Opzeelanda 33 sekundy. Łącznie zostanie sklasyfikowany na 10. pozycji, mimo, że przez praktycznie całe blisko tygodniowe regaty był w czołowej trójce. Ostatecznie złoto trafiło do Toma Reuveny'ego z Izraela, srebro wywalczył Australijczyk Grae Morris, a brąz - Holender van Opzelaand. Wcześniej w ćwierćfinale walczyła Maja Dziarnowska Ona też straciła dość dużo do drugiej Peruwianki Marii Bazo German, ale tam wyścig był szalony. Chinka Zheng Yan i Peruwianka zajmowały dwa ostatnie miejsca w połowie trasy między pierwszym i drugim znakiem, wybrały inny hals. I to im dało sukces. A Polka popłynęły tak jak większość rywalek, jak wyprzedzające ją minimalnie Niemka Steinlein i Francuzka Noesmoen. Była trzecia, spadła na piątą pozycję. Mogła walczyć z Niemką i Francuzką, ale strata do dwóch liderek była już zbyt duża. Została więc ósmą foilistką świata. Złoto dla Włoszki Marty Maggetti, srebro dla Sharon Kantor z Izraela, brąz zaś dla Brytyjki Emmy Wilson, która wcześniej wygrała 8 z 14 wyścigów, a w finale prowadziła jeszcze przezd drugim znakiem.