Piotr Jawor: Za nami jazda na czas, ale większe nadzieje wiążemy właśnie z niedzielnym wyścigiem ze startu wspólnego. Małgorzata Jasińska: W jeździe na czas każda z dziewczyn pojechała na 110 proc., ale przeczuwałam, że na tej trasie i w takich warunkach może być ciężko. Wszystko skomplikował deszcz, więc prawdopodobieństwo upadku było spore. Jaki macie plan na wyścig ze startu wspólnego? - Mam nadzieję, że wyścig będzie intensywny i ciężki, choć trasa nie jest przesadnie trudna, mogłaby być trudniejsza. Liczę jednak, że zespoły, które będą najbardziej liczebne, nie doprowadzą do tego, żeby to był łatwy wyścig. Mam nadzieję, że na początku będzie jakiś odjazd, a na mniejszych rundach dojdzie do ataków. Nie chcę gdybać, ale może ktoś rozerwie stawkę i to wszystko skończy się z powodzeniem dla nas. Trasę na pewno macie już dokładnie rozpracowaną. - Pierwszą część porównujemy do wyścigu w Bretanii, czyli góra - dół. Dodatkową trudnością będą wysepki, które znajdują się w nieoczekiwanych miejscach. Trzeba będzie być bardzo uważnym. Trasę w samym Paryżu zawodniczki porównywały do trasy z mistrzostw świata w Belgii, gdzie Kasia Niewiadoma zdobyła brązowy medal, więc mam nadzieję, że będzie to trasa, która da nam dobre wspomnienia. To może tutaj Katarzyna Niewiadoma też pokusi się o medal? - I tego sobie życzę, dla całego naszego zespołu. To wyścig olimpijski, wszystkie rozwiązania są możliwe. Musimy szukać najlepszego dla nas. Dziewczyny muszą być bardzo czujne i nie pozwolić reszcie stawki na odjazd. Zapytam wprost - to jest trasa pod Katarzynę Niewiadomą? - To trasa pod każdego. Jak masz dobrą nogę, jesteś silny i masz w sercu to, że jest to twój dzień, to nawet na najbardziej płaskiej trasie zdarzają się cuda i nie zawsze kończy się to sprintem z peletonu. Jaka atmosfera panuje w zespole? Bo - wbrew pozorom - drużyna w niedzielę będzie bardzo ważna. - Kasia na co dzień jeździ z Agnieszką, Marta jest w innej drużynie, ale na każdych mistrzostwach świata i Europy pokazują, że potrafią być zespołem. Muszę im tylko o tym przypomnieć i utwierdzić w przekonaniu, że mają jeden cel. Jaki? - Będę zadowolona, jak na mecie powiedzą, że dały z siebie wszystko. Nie chcę wywierać presji, ale każdy tutaj mierzy w medale, więc nasze dziewczyny również. Ja jako selekcjonerka chcę zapewnić im jak najlepszy warunki. To mój cel, a później zdecyduje szczęście i forma dnia. Na igrzyskach chyba już dawno nie mieliśmy tak wyrównanego zespołu. - Nie chcę umniejszać sobie i wcześniejszym zawodnikom (śmiech), ale powiem tak - naprawdę było ciężko wybrać najlepsze zawodniczki, bo mamy jeszcze z 5-6 dziewczyn na wysokim poziomie. Presja chyba też trochę zeszła z Kasi Niewiadomej, bo mamy też inne zawodniczki, które potrafią wygrywać, a to dobra sytuacja dla całego naszego zespołu. Rozmawiał w Paryżu Piotr Jawor