"Na moment świat jej się zawalił i po walce nie była w stanie wydusić z siebie zdania, więc mam nadzieję, że dziennikarze nie mają żalu, że Angelika do nich nie wyszła. Ona nie cierpi przegrywać, po porażkach zamyka się w sobie, czasem się fochuje. Po tej przegranej nawet nie było co mówić. Rozpłakała się, potrzebowała czasu, by się pozbierać. Przez jakiś czas nie zamieniłyśmy słowa, później starałam się do niej troszkę dotrzeć... Czuć było smutek i rozgoryczenie. Zrobiłam tylko krótką analizę, ale nie możemy na nic zrzucić winy za tę porażkę. Czy zlekceważyła rywalkę? Nie, my nigdy tego nie robimy, bo judo to sport nieprzewidywalny. Czasem wskoczy jakiś zawodnik z egzotycznego kraju i pokona mistrza olimpijskiego. Takie przypadki się zdarzały! Ktoś mniej trenujący reaguje inaczej niż prawdziwy zawodowiec i na takich zawodników też trzeba uważać. Co dalej? Angelika z wyborami zawsze miała problemy: Co robić? Jaką szkołę wybrać? Na jakie studia pójść? Miała już jakieś plany i pomysły, ale to wszystko może się jeszcze pozmieniać. Wiem jednak, że jest zawodniczką, która jak będzie trenowała to po to, by wygrywać, a nie trenować dla samego treningu. Do końca roku chcę, by odpoczęła. Chciałbym, żeby na razie zrezygnowała ze startów. Teraz potrzebuje czasu na zastanowienie się, co chce dalej w życiu robić. Musi zdecydować, czy chce jeszcze raz podjąć cykl przygotowań do kolejnych igrzysk olimpijskich. Ale pamiętajmy, że to wicemistrzyni świata, więc byłoby szkoda, żeby w szczycie formy rezygnowała. Dbam o to, by Angelika była zabezpieczona finansowa, by skończyła szkołę. By po zakończeniu kariery wiedziała, co chce robić i była szczęśliwa. Może jestem taką jej drugą "matką", ale nasza relacja to trener - zawodnik. Widzę po sobie, że w karierze można było tym wszystkim inaczej pokierować, więc teraz staram się jej pomóc. Zawodnik nie może zostać sam, bo po porażce świat mu się zawala, więc musi mieć coś poza sportem. A Angelika ma fajnego narzeczonego, rodzinę, grono wspierających ludzi. Ukończyła też licencjat, bardzo dobrze się uczy, jest wcielona w wojsko, więc ma zabezpieczenie finansowe. I sama też pracuje na to, że jest tu gdzie jest. Biorę też pod uwagę, że może znaleźć inną dziedzinę życia, w której będzie się spełniała i realizowała. Wówczas na pewno też to uszanuję. Chcę, by była szczęśliwa i spełniła swoje marzenia. Mnie wpajano, żeby koncentrować się w całości na judo i nic oprócz tego sportu nie istniało. I do niedawna tak do tego podchodziłam, ale okazuje się, że przy sporcie można też mieć życie prywatne. Jeśli go nie ma, to później człowiek zostaje sam". Rozmawiał i notował w Paryżu Piotr Jawor