W swoim olimpijskim debiucie Stepun i Korsak spisali się bez kompleksów. Wszystko poszło zgodnie z planem i do półfinału nasi zawodnicy wpłynęli z pierwszej pozycji w swoim eliminacyjnym biegu na urokliwym obiekcie w Vaires-sur-Marne. Do naszej strefy Jakub wkroczył z paczką żelków, którymi cały czas się zajadał. A po drodze poczęstował nimi Hiszpanów. - My się dzielimy na lądzie. Tylko na wodzie nie - uśmiechnął się Stepun. Być może puścił też oko, ale wzrok miał skrzętnie schowany za okularami. Jakub Stepun: Trener wpuścił was w maliny - Tak, jak trzeba, zrobiliśmy swoje i jedziemy dalej - odparł Jakub, a gdy został przez jednego z dziennikarzy skonfrontowany ze słowami trenera Ryszarda Hoppego, który niedawno powiedział, iż brakło roku, by obaj powalczyli o medale, zareagował tak: - Myślę, że ten... Lekko się pomylił, ale zobaczymy. Do finału jeszcze trochę czasu, musimy potrenować. Może ma rację? My na pewno damy z siebie wszystko. My medali nie rozdajemy, ale zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby być jak najwyżej - zapowiedział Stepun. Ale temat jeszcze powrócił i Jakub znalazł moment, by ponownie nawiązać do słów trenera. Przemysław Korsak dodał: - Ja na pewno czuję, że w tym roku jestem w najlepszej dyspozycji. Tutaj na dwójce najlepiej się czujemy i myślę, że to jest ten czas. Będziemy się starać wypaść tutaj jak najlepiej w półfinale, żeby złapać finał, a tam już wszystko może się zdarzyć. Nie mówmy głośno, ale... - puścił oko 25-letni kajakarz. Gdy zapytaliśmy się naszych zawodników, czy przez to, że dość długo przyszło im czekać na rozpoczęcie startu, który przypadł dopiero na 11. dzień igrzysk, śledzili choćby medalowe starty reprezentantów Polski, pierwszy odpowiadać zaczął Korsak. - Na pewno fajnie spędziliśmy ostatnie trzy i pół tygodnia w Portugalii, gdzie szlifowaliśmy naszą formę i cały czas walczyliśmy. Ja, szczerze mówiąc, za bardzo nie oglądałem igrzysk, bardziej skupiałem się na nas, naszej dwójce, żeby samemu wystąpić jak najlepiej. Zupełnie inną rzeczywistość przedstawił Stepun: - Ja oglądałem Klaudię Zwolińską, również boks, bo Julka Szeremeta to nasza koleżanka z wojska i ostro kosi rywalki. Myślę, że tutaj zaskoczyła wielu i bardzo się cieszymy. Oglądaliśmy też Olę Mirosław, która zaliczyła super występ na ściance wspinaczkowej. Jesteśmy mega dumni, dlatego między treningami oglądałem i wspierałem całą reprezentację, bo jesteśmy jedną drużyną. Wtedy Korsak też sobie przypomniał, że przecież on również śledził boks. Stepun: - Ja oglądałem, a Przemek spał - zaśmiał się w stronę kolegi.