Gdy pojedynek na tatami numer dwa dobiegł końca, kibice w hali Grand Palais Éphémère na Polach Marsowych niezwykle się emocjonowali. Ale nie tym, co działo się tutaj, a męską walką na pierwszym tatami. W tym czasie z poobijanej twarzy Angeliki Szymański bił wielki smutek, polały się łzy. Polska nadzieja, na pewno największa, na medal poległa bowiem już w swojej drugiej walce. Mimo, że w starciu z urodzoną i mieszkającą w Londynie, a reprezentującą Meksyk Priscą Awiti Alcaraz, była wielką faworytką. Chwilę przed walką Polki z rywalizacji wypadła wielka faworytka, holenderska mistrzyni świata Joanne van Lieshout, która przecież w walce o złoto poznała wtedy Szymańską. Później też Japonka Miku Takaichi, a gdy przedstawicielka tego kraju kończy zmagania tak szybko, jest to jednak zaskoczeniem. I przyszła kolej na pojedynek Polki i Meksykanki. Dziesięć sekund, które zdecydowało o wszystkim. Meksykanka zaskoczyła Angelikę Szymańską Awiti Alcaraz zaskoczyła już w pierwszej akcji, rzuciła Polkę na tatami, przeszła do trzymania. Szymańska znalazła się w pozycji zagrożonej. Zdołała wyrwać łokieć, nie było więc końca przez ippon, ale jej rywalka dostała waza-ari, za technikę - jak uznali sędziowie - kata-guruma. To i tak była już spora zaliczka. Mało tego, Polka doznała urazu, musiała korzystać z pomocy medycznej. Wróciła na tatami z... tamponem w nosie. Zawodniczka z Włocławka sprawiała wrażenie wściekłej takim obrotem spraw. Tym, że dała się zaskoczyć. Miała ponad trzy minuty, ale rywalka nie pozwalała jej na przejście do walki w parterze. Zrobiło się naprawdę bardzo nerwowo. Meksykanka, piąta judoczka zeszłorocznych mistrzostw świata, utrudniała Polce wszelkie działania, sama już za wiele nie ryzykowała. Też, jak Szymańska, dostała karę shido, ale to było bez znaczenia. Liczyła się jakaś akcja techniczna, podopieczna Anety Szczepańskiej musiała ją wykonać. I choć próbowała, to ani przez moment nie postawiła rywalki w pozycji zagrożonej. Przegrała, to koniec olimpijskich marzeń w Paryżu. Awiti Alcaraz awansowała do ćwierćfinału, w nim zmierzy się z Austriaczką Lubjaną Piovesaną. Jak rok temu w mistrzostwach świata w Dosze, gdy minimalnie lepsza w starciu o półfinał okazała się Austriaczka.