Pojawia się coraz więcej głosów na temat fatalnej organizacji igrzysk olimpijskich w Paryżu. Głos w tej sprawie zabrali, między innymi, polscy olimpijczycy, tacy jak Dominika Sztandera czy Hanna Łyczbińska. Francuzi nie zadbali nawet o odpowiedni transport olimpijczyków Igrzyska olimpijskie to punkt kulminacyjny w karierze dla niemalże każdego sportowca, który ma zaszczyt w nich wystąpić. Nie ulega wątpliwości, że w trakcie trwania turnieju każdy z zawodników powinien skupiać się wyłącznie na rywalizacji sportowej, ale tym razem wcale nie jest o to łatwo. Fatalnie musiała czuć się Hanna Łyczbińska. Polska florecistka w niedzielę spóźniła się o 30 minut na swój start - i to bynajmniej nie ze swojej winy. "Dzisiaj nie zamknęły się drzwi w busie, musiał być zmieniony. Wepchnęliśmy się do środka, na miejsce przyjechaliśmy pół godziny po czasie, co wpłynęło na rozgrzewkę. Trener zaplanował 30 minut lekcji indywidualnej, a mieliśmy 15" - mówiła później. Jakby tego było mało, kolejne wieści przekazał siatkarz plażowy, Bartosz Łosiak. Polak przekonuje, że komunikacja regularnie spóźnia się - i to nawet o godzinę. Do tego w środku brakuje klimatyzacji, przez co zbyt duża liczba osób musi wytrzymać ze sobą - i z temperaturą sięgającą 40 stopni Celsjusza. Koreańczycy się zbuntowali i... opuścili wioskę olimpijską Nie tylko Polacy narzekają na fatalną organizację transportu i zakwaterowania sportowców. Koreańscy pływacy podjęli drastyczną decyzję i opuścili wioskę olimpijską. "Na zewnątrz jest chłodniej niż w autobusie. To jak przebywanie w saunie. Zwykle droga z wioski olimpijskiej na basen zajmuje 40-45 minut, ale dzisiaj trwała ponad półtorej godziny. Okna zaklejono taśmą, prawdopodobnie w obawie przed atakami terrorystycznymi. Trzeba coś z tym zrobić" - mówił mistrz świata na 200 m kraulem Hwang Sun-woo, cytowany przez "Przegląd Sportowy". Do tych wszystkich zdarzeń dodajmy słynne łóżka "zabezpieczające przed uprawianiem seksu" czy inne, regularnie pojawiające się w mediach absurdy. Trudno spodziewać się, by już w trakcie igrzysk Paryżowi udało się naprawić choćby część mankamentów. I tak samo trudno oczekiwać, by fani - i uczestnicy - mieli dobrze wspominać najważniejszy turniej, podsumowujący ostatnie trzy lata w sporcie.