Za sprawą samego awansu na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu Robert Łukaszewicz zapisał się w historii polskiego sportu. Biało-Czerwoni czekali na to aż 32 lata. A 23-latek poszedł o krok dalej i w kwalifikacjach zajął 18. miejsce. Pozwoliło mu to na awans do półfinału zmagań w Paryżu. Trudny początek, potem było coraz lepiej. Robert Łukaszewicz dał popis W sobotę Polak przystąpił do rywalizacji w skokach z wieży 10 m i choć nie był postrzegany jako jeden z faworytów do medalu, kibice liczyli na kolejny udany występ w Paryżu. Łukaszewicz rozpoczął półfinał i wykonał bardzo poprawnie trzy i pół salta wprzód w pozycji łamanej. Próbę docenili sędziowie, wystawiając mu dość wysokie noty. Jest finał dla Gutkowskiego! Znakomity finisz, medal wciąż możliwy Po trzech skokach, na półmetku rywalizacji Łukaszewicz zajmował wysoką, 8. pozycję. Najlepiej poradził sobie w trzecim skoku, za który uzyskał najwyższą notę - 74,25 pkt. Zdecydowanie najsłabiej poszło mu w czwartym podejściu - 59.40 pkt było najsłabszym rezultatem z dotychczasowych prób. Był to też dopiero 12. wynik w tej serii. Do finału zabrakło niewiele. Polak rezerwowym przed finałem Na trybunach nie brakowało rodaków, dopingujących zawodnika z Polski. Walka o dwa najcenniejsze medale miała się jednak rozegrać pomiędzy reprezentantami Chin - Hao Yangiem i Huanem Cao. Przed ostatnią próbą przewaga nad Andreasem Sergentem Larsenem wynosiła niecałe 10 pkt. Wystarczyło zaliczyć udaną próbę, a awans do finału byłby w garści. Z 18 półfinalistów prawo do walki o medale przysługiwało 12 najlepszym. Polka ze srebrnym medalem igrzysk. Jeden z najbardziej niezwykłych finałów Jako że Polak uzyskał tylko 56.10 pkt, w finałowej 12 się nie znalazł. Ostatecznie zajął 14. miejsce i może mówić o lekkim niedosycie. Do awansu zabrakło nieco ponad 4 pkt. Mimo to występ Roberta Łukasiewicza określony został przez ekspertów jako udany. Znalazł się na liście rezerowej, ale aż dwóch zawodników musiałoby się "wykruszyć", żeby wystąpił w finale.