W Londynie znicz olimpijski zapaliło siedmiu młodych sportowców, którzy otrzymali ogień od pięciokrotnego medalisty olimpijskiego, Steve'a Redgrave'a. W Rio de Janeiro zrobił to Vanderlei de Lima, maratończyk, który zdobył brązowy medal w maratonie podczas igrzysk w Atenach (ze względu na atak irlandzkiego księdza, spadł z pierwszego na trzecie miejsce, a przez resztę biegu zmagał się z potwornym bólem mięśni). W Tokio jako ostatnia ogień niosła za to Naomi Osaka. Omdlenie i amputacja palca. Dramat olimpijczyka przed igrzyskami Francuzi docenili specjalną osobę Dla Francuzów tegoroczne igrzyska są wydarzeniem niezwykle specjalnym z kilku powodów. To trzeci raz, gdy letnie zawody odbywają się w Paryżu. Do tego minęło sto lat, odkąd po raz ostatni w tym mieście zapłonął znicz olimpijski. Wiadomo było, że do jego rozpalenia zostanie wybrany olimpijczyk lub olimpijka, który będzie silnie związany z francuską tradycją sportową. Zazwyczaj kraje wybierają osoby, który chciałyby szczególnie uhonorować. Chodzi przede wszystkim o to, by pokazać światu utalentowanych sportowców, którzy mieli wielkie zasługi dla swojego kraju, ale niekoniecznie poświecono im tyle uwagi, na ile zasługiwali. Na taki ruch zdecydowali się również tegoroczni organizatorzy. Wiadomo już, kto zapalił znicz olimpijski Ogień niesiony był dotychczas przez setki osób. Swój udział mieli m.in. Salma Hayek czy Snoop Dogg - raper otrzymał pochodnię w dniu ceremonii otwarcia. Płomień nieśli też m.in. snowboardzista i mistrz olimpijski Shaun White, aktorka Halle Berry, para książęca z Monako czy Coralie Balmy - francuska pływaczka, mistrzyni Europy w stylu dowolnym. Polskie sportsmenki pokazały swoje łóżka. Podniosły materac, a pod spodem… Przez całą ceremonię otwarcia widzieliśmy tajemniczą postać niosącą znicz olimpijski. Później tajemnicza postać z flagą olimpijską na plecach ruszyła konno przez Sekwanę na stalowym rumaku i dojechała aż pod wieżę Eiffla, gdzie ustawiły się dwa rzędy ludzi z flagami krajów biorących udział w igrzyskach. "Owinięta w pelerynę ozdobioną kołami olimpijskimi rozszerzała olimpijskiego ducha przyjaźni i solidarność, zapraszając świat do zjednoczenia się wokół niej" - tłumaczyli organizatorzy. Postać ruszyła później z flagą olimpijską, by można było oficjalnie ją zawiesić. Ogień od tajemniczego gościa otrzymał Zinedine Zidane. Piłkarz szedł w tłumie i przybijał piątki kibicom, a potem przekazał pochodnię Rafaelowi Nadalowi, dla którego mogą to być ostatnie igrzyska w karierze. Kolejno przejęła go Serena Williams, która chwilę później oddała go Nadii Comaneci, a ta Carlowi Lewisowi. Wspólnie płynęli Sekwaną, by dotrzeć pod samą wieżę Eiffla. Następna w kolejce była tbyła enisistka Amélie Mauresmo. Zawodniczka oddała pochodnię koszykarzowi Tony'emu Parkerowi, a on kolejnym chorążym, w tym dwojgu sportowcom paraolimpijskim. Następnie płomień przechodził z rąk do rąk zasłużonych francuskich sportowców. Wokół płomienia olimpijskiego zbierało się coraz więcej osób. Ostatecznie pochodnia olimpijska trafiła pod samą wieżę Eiffla, a znicz olimpijski w formie balonu został rozpalony przez dwoje francuskich sportowców - Marie-José Pérec - Teddy Riner. Uniósł się ku niebu i zasygnalizował początek igrzysk. Była to wielka chwila dla francuskiego sportu i podsumowanie stu pięknych lat sportowych tradycji. Gdyby nie Francuzi, nowoczesnych igrzysk olimpijskich w ogóle mogłoby nie być.