Igrzyska olimpijskie w Paryżu zakończyły się 11 sierpnia, a polscy sportowcy wrócili do kraju z 10 medalami. Taki wynik był dużym rozczarowaniem, jednak słabe występy "Biało-Czerwonych" zeszły na dalszy plan po tym, jak na jaw wyszły kontrowersyjne działania niektórych związków. Głośno było m.in. o Polskim Związku Kolarskim, który jeszcze w Paryżu atakowała późniejsza wicemistrzyni olimpijska, Daria Pikulik. Działaniom poszczególnych związków we Francji postanowił przyjrzeć się Sławomir Nitras, który zażądał od federacji przedstawienia szczegółowych dokumentacji dotyczących wydatkowania publicznych pieniędzy podczas igrzysk. To nie spodobało się m.in. prezesowi Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosławowi Piesiewiczowi, który otwarcie atakował ministra sportu. Szef resortu do sprawy igrzysk postanowił odnieść się raz jeszcze podczas konferencji prasowej zorganizowanej w środowy poranek. Na początku swojego wystąpienia Nitras zaznaczył, że w porównaniu z innymi wysoko rozwiniętymi krajami, Polska nie musi się wstydzić tego, ile pieniędzy z budżetu państwa wydatkuje na sport. "Dzisiaj, po igrzyskach w Paryżu, w atmosferze spokoju i refleksji musimy poważnie zastanowić się, jak te pieniądze są wydatkowane i na ile z tych pieniędzy korzystają sportowcy, trenerzy oraz inne osoby, które pracują ze sportowcami. A na ile te środki są przeznaczane na inne cele i tym samym nie przynoszą spodziewanych efektów dla samych zawodników, jak i promocji sportu oraz Polski, a także dla nas, kibiców" - powiedział. Media: Członkowie PKOl mieli się zwrócić do Sławomira Nitrasa. Tomasz Chamera reaguje Sławomir Nitras ma już informacje od związków. Pochwalił szefa PZPS Nitras przypomniał także, że poprosił polskie związki oraz PKOl o dokładne informacje na temat osób, które przebywały w Paryżu za publiczne pieniądze. Poinformował, że otrzymał już dokumenty ze wszystkich związków, a szczegółowe dane przekaże dziennikarzom. Minister sportu, powołując się na dokumenty wysłane przez polskie związki, jako "wzór" przytoczył przykład Polskiego Związku Piłki Siatkowej, na czele którego stoi Sebastian Świderski. "Nie dość, że ten związek przywiózł medal, to wysłał na igrzyska trzy reprezentacje. I, jak wynika ze sprawozdania, oraz co widziałem na własne oczy, władze związku reprezentował tam tylko jeden przedstawiciel - prezes" - powiedział. Nitras przypomniał, że Świderski w Paryżu oddał swoją akredytację, a sam zajął miejsce na trybunach, wśród kibiców. "Mówię o panu Świderskim, bo w mojej ocenie dokładnie tak powinni zachowywać się prezesi polskich związków sportowych" - zaznaczył. Przytoczył również przykład Otylii Jędrzejczak, która stoi na czele Polskiego Związku Pływackiego, a która oddała swoją akredytację członkowi polskiej ekipy pracującymi z pływakami i w ogóle do Paryża nie pojechała. Radosław Piesiewicz wywołany do tablicy Nitras podczas konferencji powiedział także, że zwrócił się do Radosława Piesiewicza, by ten przekazał mu szczegółowe informacje na temat swoich zarobków na stanowisku prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Szef resortu zażądał także dokumentacji dotyczącej finansowania PKOl z budżetu państwa z uwzględnieniem, ile pieniędzy komitet wydał podczas igrzysk olimpijskich na wsparcie polskich sportowców oraz członków sztabu, a ile przeznaczono na inne cele. Minister sportu przekazał również, że złożył do Najwyższej Izby Kontroli wniosek i przyjrzenie się temu, jak PKOl wydatkuje środki. Sprawie ma przyjrzeć się także Rafał Trzaskowski, który sprawuje prawny nadzór nad organizacją kierowaną przez Piesiewicza. Po zakończeniu konferencji na profilu ministerstwa w serwisie X (dawny Twitter) opublikowano dane dotyczące składów delegacji poszczególnych związków w Paryżu. Gorąco wokół polskich związków po igrzyskach, PKOl reaguje. Jest komunikat