Zmagania lekkoatletyczne podczas paryskich igrzysk wreszcie zostały zainaugurowane. W czwartkowy poranek, po kilkudziesięciominutowym opóźnieniu, na trasie znaleźli się chodziarze. O medale na dystansie dwudziestu kilometrów rywalizowali między innymi reprezentanci Polski. Arturowi Brzozowskiemu oraz Maherowi Ben Hlimie niestety nie poszło zbyt dobrze. Obaj ukończyli zmagania poza ścisłą czołówką. Dla pierwszego z panów, z racji zaawansowanego jak na zawodowego sportowca wieku, był to zresztą ostatni start na najważniejszej imprezie czterolecia. "Widziałem, że sędziowie nie bardzo mi się przyglądają. Może to za zasługi, a może to łaska Boża, że nie byli mnie w stanie dostrzec. Próbowałem szybko kręcić nóżkami, żeby wizualnie było pięknie. I chyba było, skoro mnie nie zdjęli z trasy. (...) Z chodu da się utrzymać, z żebrania da się utrzymać, to z pszczelarstwa również. Trzeba tylko w to wierzyć. W pszczelarstwie stawiam na jakość. Będę zatem może kręcił miody" - mówił 39-latek Tomaszowi Kalembie z Interia Sport. Aureliena Quiniona podziwia cała Francja. Czegoś takiego jeszcze nie było Po złoto sięgnął Brian Pintado. We Francji mówi sporo mówi się jednak o dziewiątym zawodniku końcowej klasyfikacji. Aurelien Quinion 1 sierpnia napisał historię, którą trudno będzie powtórzyć w kolejnych latach. Miejscowy zawodnik przed startem zmagań zaliczył nieprzespaną noc. Do szpitala trafiła jego żona. Życiowa partnerka 31-latka w dniu rozgrywania triathlonowych zmagań urodziła córeczkę. "Spałem bardzo mało, myślę, że 30 minut, ale bawiłem się świetnie" - oznajmił z rozbrajającą szczerością sportowiec na łamach "lequipe.fr". W placówce medycznej przy swojej ukochanej chodziarz czuwał ze względu na pewne komplikacje związane z porodem. Lekarze na szczęście stanęli na wysokości zadania, dzięki czemu Francuz w czwartek pojedynkował się z rywalami z szerokim uśmiechem na ustach i to pomimo ogromnego zmęczenia. Na start olimpijczyka przywiozła taksówka. "Żyje się tylko raz. Oczywiście podczas wyścigu myślałem o mojej córce. Nie wiem, czy dodało mi to skrzydeł, nie jestem mistrzem olimpijskim, ale wytrwałem. Moja żona wykazała się dużą odwagą. To co się stało, było najpiękniejszą rzeczą na świecie" - podsumował.