Dla kibiców sportu z całego świata rozpoczął się właśnie najlepszy okres w roku. Igrzyska olimpijskie w Paryżu co prawda trwają już od kilku dni, ale dopiero oficjalnie zostały otwarte w piątkowy wieczór. Podczas ceremonii nie brakowało niespodzianek oraz zwrotów akcji. Licznie zgromadzonym kibicom pokazali się też rzecz jasna nasi reprezentanci. Nie wiemy czy na łodzi płynącej po Sekwanie znajdowali się przedstawiciele obu mikstowych par w strzelectwie z karabinu pneumatycznego 10m, ale jeśli tak, to czekał ich krótki sen. Polski duet walczył do końca. Czołówka pokazała klasę Już o godzinie 9:00 rozpoczęły się eliminacje do finału. Polacy wystawili dwa zespoły. Ten pierwszy składał się z Anety Stankiewicz oraz Tomasza Bartnika. O medale walczyli również wspólnie Julia Piotrowska i Maciej Kowalewicz. "Biało-Czerwonych" czekało wymagające wyzwanie, ponieważ do późniejszego finału przepustkę otrzymywały zaledwie cztery duety. Oznaczało to, że od początku zmagań trzeba było wznieść się na wyżyny swoich możliwości. Kibice po cichu liczyli na kolejną niespodziankę z udziałem Anety Stankiewicz oraz Tomasza Bartnika. Trzy lata temu w Tokio to właśnie oni błysnęli w eliminacjach i nieoczekiwanie znaleźli się w TOP 8. Niestety w decydującej batalii to przeciwnicy okazali się lepsi. "Chyba te kwalifikacje zadziałały - przynajmniej na mnie - zbyt kojąco. Pokazały jednak, że stać nas na walkę o medale. W półfinale w drugiej serii zepsułem jednak cztery strzały. Trafiłem trzy dziewiątki z rzędu i poprawiłem słabą dziesiątką. To zamknęło nam drogę do walki o medal" - smucił się męski przedstawiciel miksta na łamach Przeglądu Sportowego Onet. Niestety w Paryżu nawet nie było najlepszej ósemki. Po obiecującym otwarciu, "Biało-Czerwoni" spadli po kolejnych seriach w dół klasyfikacji i zakończyli zmagania na dziesiątej lokacie. Do czwartych Niemców stracili 2,8 punktu. Julia Piotrowska i Maciej Kowalewicz znaleźli się jeszcze niżej, przez co batalie o medale obie nasze pary obejrzą jedynie w roli widzów. Finał jeszcze dziś. Niestety bez udziału Polaków W eliminacjach triumfowali Chińczycy w składzie Huang Yuting - Lihao Sheng, którzy z miejsca stali się głównymi faworytami do złota. Finał zaplanowano na godzinę 11:00. Starcie o brąz trzydzieści minut wcześniej.