Piotr Jawor: Nie zadrżał pani głos podczas przysięgi, ale lekki stres chyba był? Roksana Słupek: - Oj był, zdecydowanie. To moje pierwsze igrzyska i wielki zaszczyt, że mogłam wypowiedzieć przysięgę. Szczerze mówiąc, byłam przekonana, że głos mi zadrżał (śmiech). Gdy zaczynała pani trenować triathlon, to już wtedy celem był występ na igrzyskach olimpijskich? - Zaczynałam od pływania i to było moje wielkie marzenie z dzieciństwa. Później jednak przyszło zderzenie z rzeczywistością i wiedziałam, że będzie trudno to osiągnąć i nie wiedziałam, czy uda się je zrealizować. Gdzieś w głębi serca jednak cały czas w to wierzyłam. Kiedy pani poczuła, że jest szansa na wyjazd na igrzyska? - Gdy zaczęłam trenować triathlon, to poczułam, że to coś dla mnie. Uwierzyłam, że przy zdrowiu, szczęściu i mojej pracy może się to udać. Igrzyska to dla triathlonisty największa impreza, ma zdecydowanie najwyższą rangę. To on może zastąpić Fornala w hicie igrzysk. "Gotowy na każde zadanie" Jak wyglądały przygotowania do igrzysk? - Jak zwykle jest bardzo dużo treningów, bo to wytrzymałościowa dyscyplina. Do samego końca treningi są dwa lub trzy razy dziennie, ale taki urok mojego sportu, że nie mogę się nacieszyć wioską olimpijską i wszystkimi przywilejami, bo muszę do końca być skupiona na treningu Ale na ceremonii otwarcia pani była? - No właśnie nie mogłam w niej uczestniczyć, bo wtedy byłam jeszcze na zgrupowaniu pod Paryżem, więc mogłam ją tylko oglądać i to jeszcze nie w całości (śmiech). Dlaczego Roksana Słupek odpuściła ceremonię otwarcia? Powód był ważny Naprawdę nie dało się tego inaczej poukładać? - Jeśli chodzi o ceremonię otwarcia, to uczestnicząc w niej musiałabym jeszcze spędzić wiele godzin na nogach, a nasza dyscyplina naprawdę wymaga, by być jak najlepiej przygotowanym i wypoczętym. Na celebrację czas może przyjść dopiero po wyścigu. Jaki jest pani cel na igrzyskach? - No nie chcę za dużo mówić, ale jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to jestem w stanie załapać się do czołowej dziesiątki. Pani najmocniejsze i najsłabsze strony w triathlonie? - Najbardziej obawiam się pływania, bo jest najbardziej nieprzewidywalne, a w wodzie dochodzi do tzw. bójek. Na tę część mam najmniejszy wpływ. A najbardziej czekam na bieg, bo tam jest najbezpieczniej, nie może tam dojść do żadnej kraksy. Mimo bólu to najprzyjemniejsza część triathlonu. Rozmawiał w Paryżu Piotr Jawor