Julia Piotrowska przed rokiem zajęła czwarte miejsce w mistrzostwach świata w rywalizacji w karabinie pneumatycznym. 23-latka jest też obecnie najlepszą z Polek w konkurencji karabinu dowolnego trzy postawy. Trener kadry Paweł Pietruk zdecydował jednak, by dać szansę na występ w igrzyskach każdej z zawodniczek, jaka wywalczyła kwalifikację. Dlatego w "pneumatyku" postawił na Piotrowską i Anetę Stankiewicz, a w "trzech postawach" na Natalię Kochańską i Aleksandrę Pietruk. Już wszystko jasne ws. Fornala. Grbić zadecydował o przyszłości siatkarza na IO Najtrudniejsze starty w karierze i do tego te komentarze To oznacza, że Piotrowska zakończyła już swój udział w igrzyskach, ale pozostaje w Paryżu, by dopingować koleżanki i kolegów. W poniedziałek wybrała się z Chateauroux, gdzie odbywają się konkurencje strzeleckie, do Paryża, który dzieli te dwa miasta 270 km. Chciała zobaczyć wioskę olimpijską. Ona wraz z Maciejem Kowalewiczem zajęła 23. miejsce. Druga z naszych par - Stankiewicz i Tomasz Bartnik - była dziesiąta. Na szczęście Piotrowska uspokoiła nieco emocje przed startem indywidualnym. - Byłam przygotowana to, że chcę zrealizować swoje marzenia i cele. W tym pierwszym starcie w mikście miałam do siebie żal, że bardziej nie powalczyłam o lepszy wynik. W starcie indywidualnym już byłam na to przygotowana. Zrealizowałam wszystkie założenia, choć było bardzo trudno. Schodziłam ze stanowiska, żeby się uspokoić. Robiłam strzały na sucho. Dałam z siebie wszystko i jestem z siebie zadowolona z tego indywidualnego występu. Muszę jednak przyznać, że to były dwa najtrudniejsze występy w mojej karierze. Zebrałam wielkie doświadczenie. Dlatego ten występ traktuję na plus - oceniła Piotrowska. - Szkoda, że inni tego nie zauważają, bo czytaliśmy różne komentarze po naszym starcie. Wiele osób miało pretensje, ale ja do siebie ich nie mam. Sama nie mogę sobie nic zarzucić - dodała. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport