Chaos i zamieszenie towarzyszyło pojedynkowi w Saint-Etienne. Faworyzowani Argentyńczycy od początku mieli pod górkę. Pierwszą bramkę stracili w drugiej minucie doliczonego czasu gry pierwszej połowy, a w 51. minucie dostali drugi cios, rywale wykorzystali rzut karny. Oba gole strzelił Soufiane Rahimi. Zespół z Ameryki Południowej próbował coś zmienić, ale długo bez rezultatu. W końcu w 68. minucie kontaktową bramkę zdobył Giuliano Simeone. Potem jednak Argentyna nie mogła ponownie znaleźć drogi do siatki. Gol Cristiana Mediny, a potem długa przerwa Gdy jednak w 16. minucie doliczonej do drugiej połowy w końcu trafił Cristian Medina, wyglądało, że podopieczni Javiera Mascherano w ostatniej chwili uratowali punkt. Wtedy na murawę poleciały różne przedmioty, w tym butelki czy petardy, a także wbiegli fani Maroka i piłkarze z Ameryki Południowej musieli uciekać do szatni. Sędzią Glenn Nyberg nie zakończył jednak pojedynku i został on wznowiony po dwóch godzinach, ale już przy pustych trybunach. Okazało się też, ze VAR ocenił, że przy golu Mediny na spalonym był jeden z jego kolegów i bramka została anulowana. Ostatecznie dograno trzy minuty, a Maroko zwyciężyło 2-1. "To cyrk" - nie krył wzburzenie Mascherano, który jako piłkarz był mistrzem olimpijskim dwukrotnie - w 2004 i 2008 roku. I odniósł się także do organizacji imprezy. "Poza duchem olimpijskim organizacja musi spełniać standardy. W tej chwili niestety tak nie jest" - stwierdził Mascherano. Lionel Messi o meczu Argentyna - Maroko Głos w tej sprawie zabrał także Messi, który niedawno obronił z Argentyną tytuł w Copa America, a był również mistrzem olimpijskim w Pekinie. "Niezwykłe" - napisał w mediach społecznościowych, dodając emotikon oznaczający szok. W innym meczu grupy B turnieju olimpijskiego Irak pokonał Ukrainę 2-1. W drugiej serii gier Argentyna zagra z Irakiem, a Maroko z Ukrainą. Do ćwierćfinałów awansują dwie najlepsze drużyny.