Rywalizacja w kajakach na igrzyskach olimpijskich w Paryżu rozpoczęła się bardzo dobrze dla kibiców reprezentacji Polski. Swój najlepszy życiowy wynik poprawiła bowiem Klaudia Zwolińska, która w Tokio w finale konkurencji kajakarstwa slalomowego pań w kategorii K1 zakończyła rywalizację z drugim czasem. Kolejna wpadka organizatorów, ale co stało się potem. Nieładne zachowanie Aleksandry Mirosław To oznaczało rzecz jasna srebrny medal i wicemistrzostwo olimpijskie dla naszej reprezentantki. Później przyszły jednak kolejne rozczarowania, także z udziałem właśnie Zwolińskiej. Z pewnością swój udział w tej niezbyt dobrej passie miał także życiowy partner Zwolińskiej Grzegorz Hedwig oraz kolega z kadry Mateusz Polaczyk. Mateusz Polaczyk w półfinale. Grzegorz Hedwig odpadł w ćwierćfinale Obaj mieli jednak kolejną okazję medalową w niezwykle widowiskowej konkurencji kajak cross, w której to kilku zawodników jednocześnie ściga się ze sobą na torze. Hedwig i Polaczyk w poniedziałkowe popołudnie walczyli o swoje szanse w ćwierćfinale. Spektakularny rewanż na Chince, Polka w ćwierćfinale. Ekspresowo zabrała głos Najpierw na tor wypuszczony został Polaczyk, który walczył w drugim wyścigu. Dla Polaczyka ten wyścig niósł ze sobą mnóstwo emocji. Nasz reprezentant przed zdecydowaną większość rywalizacji plasował się na trzecim miejscu, ale na ostatnich metrach wyprzedził swojego rywala i awansował do półfinału z drugiego miejsca. Bezpośrednio po nim o swoje miejsce w półfinale rywalizował Grzegorz Hedwig. Niestety drugi z naszych doświadczonych reprezentantów miał mniej szczęścia. Hedwig dobrze rozpoczął, ale szybko ten dobry start na nic się zdał, bo rywale go wyprzedzili i nasz kadrowicz zakończył rywalizację na ćwierćfinale.