W takich warunkach, jakie mieli polscy kolarze, trudno było spodziewać się sukcesu. Przecież wiosną Polski Związek Kolarski wstrzymał wszelkie akcje szkoleniowe. Trenerzy i pracownicy związku nie otrzymywali wynagrodzeń przez wiele miesięcy. Chaos, jaki zapanował i niepewność nie pozwalały myśleć o sukcesie. Tymczasem kolarze, zwłaszcza torowi, jakby na przekór związkowi postarali się o znakomite wyniki. PZKol lakonicznie zareagował na sukces Polki. Internauci bez litości: "nie pogrążajcie się" Grzegorz Ratajczyk: Polskie Związek Kolarski nie pomagał, tylko stwarzał problemy Daria Pikulik w wielkim stylu została wicemistrzynią olimpijską w omnium, a Mateusz Rudyk zajął piąte miejsce w sprincie. - To ogromny sukces polskiego kolarstwa torowego. Daria postarała się o medal, choć przygotowania odbywały się z ogromnymi problemami. Do kwietnia było szalenie trudno, ale potem nieco się poprawiło. Ministerstwo sportu i Polski Komitet Olimpijski zrobili wszystko, żeby było finansowanie. Stworzyli program wspierania polskiego kolarstwa, który pomógł nam w przygotowaniach. Kiedy tylko on ruszył, to mieliśmy już finansowanie. Od tego momentu tam, gdzie chcieliśmy, tm jechaliśmy. Byliśmy na zgrupowaniu wysokogórskim w Sierra Nevada, gdzie pracowaliśmy bardzo ciężko przez trzy tygodnie. Spaliśmy na wysokości. Większość treningów wykonywaliśmy na dole w temperaturze ponad 30 stopni Celsjusza i to zaważyło, bo na tym torze olimpijskim było szalenie gorąco - mówił Grzegorz Ratajczyk, trener kadry średniego dystansu, w rozmowie z Interia Sport. Szkoleniowiec podkreślał doskonały sztab, pracujący z Pikulik. Jej trenerem personalnym jest znakomity przed laty kolarz Sylwester Szmyd. - On robi kawał dobrej roboty. Przygotowuje ją mentalnie i rozpisuje treningi. Ja tylko dokładam wisienkę na torze. Jestem w stałym kontakcie z Sylwkiem. Analizujemy pracę jego i moją. Taka współpraca doprowadziła do medalu. Dla mnie to wspaniałe zwieńczenie trenerskiej kariery, choć jeszcze nie żegnam się ze sportem. Teraz czuję się spełniony - powiedział szkoleniowiec. Trener opowiedział też o kuriozalnej sytuacji, kiedy to z własnych środków wyłożył pieniądze na start kadry w mistrzostwach Europy. Te były w styczniu, w Polskie Związek Kolarski zwrócił mu je dopiero w lipcu. Trenerzy nie otrzymywali też wynagrodzenia. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport