Wprowadzenie drużyny do rywalizacji na igrzyskach oznacza ogromną szansę w zmaganiach indywidualnych, aż trzech szermierzy dostaje z punktu taką szansę. Gdyby w Paryżu zespołu florecistów zabrakło, Jan Jurkiewicz czy Adrian Wojtkowiak o olimpijskim debiucie mogliby zapomnieć. Dostali jednak taką szansę, Jurkiewicz już mógł się cieszyć z pierwszej wyranej. Porażka Adriana Wojtkowiaka, awans Jana Jurkiewicza. Mimo zaskakującego przewinienia pod koniec walki Dla Wojtkowiaka olimpijski debiut zakończył się niespodziewanie już po pierwszej walce. Polak, mający numer 31 w drabince, był faworytem pojedynku z Cypryjczykiem Alexem Tofalidesem (nr 34). A tymczasem miał w tej walce niewiele do powiedzenia. Obaj szybko wyprowadzali natarcia, trafiła jednak głównie szybszy Tofalides. Już po 10 sekundach było 3:3, ale kolejnych pięć punktów zdobył florecista z Cypru. I to on kontrolował przebieg rywalizacji, potrzebował niespełna półtorej minuty, by wygrać walkę 15:10. Dla zawodnika AZS AWF Poznań był to więc koniec marzeń, pozostała mu rywalizacja w drużynie. Lepiej spisał się Jan Jurkiewicz, jego rywalem był 35. w drabince Salim Heroui z Algierii. Tu Polak sprawiał wrażenie bardziej aktywnego, punktował przeciwnika, po trzech minutach wygrywał 11:6. Później odskoczył na 13:6 i na jakiś czas wynik stanął. Przerwał go dopiero sędzia Tim Claus Bardenhagen - Niemiec obejrzał jedną z sytuacji na wideo, ukarał Polaka. A że Jurkiewicz miał już żółtą kartkę, to za podobne przewinienie zobaczył czerwoną. W szermierce nie oznacza to jednak nic wielkiego, a tylko stratę punktu. Dyskwalifikacją jest kartka czarna, ale za rażąco niesportowe zachowanie, niezwykle rzadka. Polakowi krzywda się nie stała, wygrał 15:8 i zameldował się w 1/16 finału. Teraz jednak przed szermierzem Toruńskiej Akademii Floretu znacznie trudniejszy rywal, choć też z tej części świata. O godz. 12.05 Jurkiewicz stanie naprzeciwko Egipcjanina Mohameda Hamzy, czwartego zawodnika w rankingu FIE, tu rozstawionego z numerem trzecim. Dla Hamzy, mistrza Afryki, to już trzecie igrzyska, debiutował w Rio de Janeiro jako 15-latek - zajął siódme miejsce w rywalizacji drużynowej. Siódmy był także w Tokio, ale w konkursie indywidualnym. Na tym etapie zmagania zacznie też Michał Siess, lider naszej drużyny. On też nie będzie faworytem w swoim pojedynku - po drugiej stronie planszy stanie bowiem doświadczony Czech Alexander Choupenitch, brązowy medalista w tej broni z Tokio.