Pływanie na Letnich Igrzyskach Olimpijskich 2024 rozgrywane jest w Paris La Defense Arena i cieszy się wielką popularnością. Kibice oglądają popisy najlepszych zawodników na świecie, ale niewielu wie, że w paryskiej pływalni nie mogą oni w pełni rozwinąć skrzydeł. - Oczywiście nie chcę żeby zabrzmiało to jak moje tłumaczenie się lub narzekanie. Wszyscy bowiem pływamy w tych samych warunkach i pewnie garstka zawodników będzie pływała na swoim wysokim poziomie. Większość na razie wynikami jednak nie zaskoczyła. Szans na pobicie rekordów oczywiście nie przekreślam, ale na pewno będzie trudniej - dodaje. Fiedkiewicz jest rekordzistą Polski na 100 m stylem dowolnym (54,01). Z wtorkowego występu na tym dystansie nie może być jednak zadowolona, bo popłynęła ponad sekundę wolniej, co w eliminacjach dało jej dopiero 20. miejsce. 23-letnia zawodniczka na razie jednak zbiera olimpijskie doświadczenie i próbuje chłonąć olimpijską atmosferę. - W Paryżu czuję się bardzo dobrze. Wioska to może nie jest najlepsze miejsce do mieszkania, bo gdy jesteśmy na innych zawodach, to jest to inaczej zorganizowane. Tam wszystko mamy na miejscu, śpimy w hotelu, odległości są mniejsze. A w wiosce są tysiące ludzi, a dystanse, które pokonujemy np. na stołówkę, są duże, więc jest sporo chodzenia. Ale ma to plusy i minusy, bo w wiosce jest też sporo atrakcji, choć nie mam za wiele czasu, by z nich korzystać - przyznaje. Fiedkiewicz do Paryża przyleciała z rodzicami i była główną organizatorką tej wyprawy. Szybko przekonała się, że nie jest to tak proste jak zorganizowanie wakacji. - Nalegałam, by rodzice przyjechali, choć ogarnięcie tego nie było łatwe i spadło głównie na moje barki. Na szczęście udało się załatwić bilety, duży problem był za to z zakwaterowaniem, bo ceny były kosmicznie wysokie. Tygodniowy wyjazd pochłonął sporo pieniędzy, ale dla rodziców to może być jedyna możliwość, by zobaczyć mnie na igrzyskach, ponieważ są one tak blisko - przyznaje Polka. - Chciałam, żeby rodzice byli ze mną, bo w wolnym czasie możemy się spotkać. Nie chciałabym zamykać się całkowicie w czterech ścianach, bo psychicznie źle by to na mnie wpłynęło. Muszę czasem zapomnieć o pływaniu i cieszyć się tym, gdzie jestem - dodaje. Z Paryża Piotr Jawor