Znajduje się w samym centrum Paryża, ok. 2 km od Wieży Eiffla, a na czas igrzysk przejął od największej atrakcji Paryża miano najbardziej oblegano miejsca. By w ogóle wejść do środka sklepu, trzeba uzbroić się w anielską cierpliwość. Z samego rana jeszcze nie jest tak źle. Ok. godz. 9 po ulicach Paryża kręcą się głównie policjanci, a do sklepu można wejść bez dłuższego czekania. Może to senność stolicy Francji, a może zasługa... błędu w Google, które wskazują, że miejsce otwarte jest od godz. 10, tymczasem zakupy można robić już od 9. Ok. godz. 11 kolejka ma już dobrze ponad 200 metrów, a to dopiero pierwsza z przeszkód. Następna czeka w środku, bo robienie zakupów w takim tłumie to zadanie dla najbardziej doświadczonych bywalców galerii handlowych. - Trzeba się przepychać i szybko decydować, bo zdarza się, że za moment wieszaki są już puste. Oczywiście, zaraz ktoś donosi asortyment, ale to znowu trwa - opowiada jedna ze szczęśliwych Polek, która trzymała w ręce 3 koszulki, spodenki i kilka mniejszych gadżetów. A to oznacza, że jej portfel za chwilę zrobi się lżejszy o co najmniej 150 euro. Ceny choć nie zwalają z nóg, to jednak przeciętna polska pensja na szaleństwa nie pozwoli. Ceny koszulek zaczynają się od 30 euro, maskotek od 15, a najtańsze są breloczki i małe wpinki, tzw. piny, które kosztują 10 euro. Plastikowa figurka olimpijska to już jednak 35 euro, spodenki koszykarskie 50 euro, gra zręcznościowa - 65 euro. Najdroższy produkt w sklepie to metrowej wielkości maskotka, za którą należy zapłacić 800 euro, czyli ok. 3,5 tys. zł. Gdy już przełknie się gorzką pigułkę związaną z cenami, trzeba znów... stanąć w kolejce. I to znów na dobre pół godziny, bo choć kas jest ok. 20, to chętnych do nich wielu. Zakupy powyżej 100 euro to norma, więc należy się spodziewać, że codziennie w sklepie olimpijskim kibice zostawiają miliony euro. Fani z Polski w sklepie mogą poczuć dumę, bo w dużym obiekcie znajdują się tylko dwa wielkie plakaty. Na jednym jest Teresa Perales (niepełnosprawna hiszpańska pływaczka), na drugim Iga Świątek. - No to ludzie jakoś muszę się zachowywać w tej kolejce, skoro Iga pilnuje porządku - żartowali kibice. Sklep przy Polach Elizejskich to największy obiekt w całym Paryżu, gdzie można kupować pamiątki olimpijskie. Po całym mieście rozsiane są także mniejsze butiki, do których kolejki są mniejsze, ale i tam swoje trzeba odstać. Z Paryża Piotr Jawor