To był piękny piątkowy wieczór dla Natalii Kaczmarek. Co prawda faworytką biegu na 400 m nie była, ale liczyliśmy na medal, a tym oczekiwaniom Polka sprostała. - Trzeba przed nią nisko chylić czoła, bo startowała w trudnych warunkach. Polska lekkoatletyka nie miała jeszcze medalu, a presja i oczekiwania wobec niej były wielkie. Ona to wszystko jednak zniosła i zrobiła to, co miała zrobić - podkreśla Kszczot. Bieg wygrała Paulino (48.17), druga była Eid Naser (48.53), a Kaczmarek przybiegła trzecia z czasem 48.98. - W takich biegach jest dużo szachów, bo zawodnicy z dnia na dzień mogą zmienić taktykę. To nie był łatwy bieg ani fizycznie, ani psychicznie. Była jednak doskonale przygotowana do tego sezonu - dodaje były mistrz Europy i wicemistrz świata. Natalia Kaczmarek zdobyła pierwszy medal dla polskiej lekkoatletyki Medal Kaczmarek oznacza, że mocno odetchnęła polska lekkoatletyka. Po kilku dniach rywalizacji nie mieliśmy w tej dyscyplinie żadnego medalu, choć szans na jego zdobycie było kilka. - Honor lekkoatletyki uratowany? No... Zależy, od której strony patrzeć i jaką miarą zmierzymy. W porównaniu do igrzysk z Tokio, to postawiliśmy pierwszy dobry krok i liczę, że postawimy dobry drugi wraz z Marią Andrejczyk - zaznacza Kszczot. Polska oszczepniczka dostała się do finału z bardzo obiecującym wynikiem, a finałowy konkurs rozegrany zostanie jutro. Z Paryża Piotr Jawor