Trzeba przyznać, że kiedy obejrzałem dwuczęściowy dokument o przygotowaniach do ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu, to nabrałem jeszcze większej ochoty na to, by obejrzeć to widowisko. I bez dwóch zdań zrobiło ono wrażenie, choć deszcz starał się utrudnić, jak mógł realizację planów organizatorów, którzy na to wydarzenie wydali ogromne pieniądze. Gorąco po wydarzeniach w Paryżu. Oburzenie narasta. "Zepsuli ceremonię otwarcia" Cudowna ceremonia zepsuta przez deszcz. Wiele zaskoczeń Niby były uśmiechy, ale jednak brak sprzyjającej aury psuł nieco odbiór widowiska. Sam pomysł, by pokazać je setkom tysięcy osób na żywo, był niesamowity. Osobiście wolę bardziej kompaktowe imprezy i ceremonie otwarcia na stadionie, ale być może to jest nowy trend. Ceremonia była też manifestem wolnego świata. Była pokazana równość i świat bez podziałów, który może i powinien być różnorodny, choć trzeba przyznać, że był mocny nacisk na osoby LGBT+, co - nie ukrywam - było dużym zaskoczeniem. I do tego ten akcent z dyskoteką. Pierwszorzędne. Wiadomo, że telewizja potrafi zdziałać cuda, ale i na brzegu Sekwany odbiór wcale nie był zły. Przede wszystkim, to czego nie było widać na żywo, można było zobaczyć na gigantycznych telebimach. Znakomita była jakość dźwięku, co niestety nie zawsze jest normą. Trochę do życzenia pozostawiała parada reprezentacji. Zazwyczaj tymi wyróżnionymi postaciami byli chorążowie. Tym razem raczej słabo widoczni. Podobnie jak stroje ekip. Z drugiej strony parada nie była taka nudna, jak na stadionie, bo była przerywana występami artystycznymi na najwyższym światowym poziomie. Płonący fortepian na "Imagine" był czymś niesamowitym. Piosenka, która jest ikoniczna i jest przekazem dla świata, który coraz bardziej się psuje, ale jednak w marzeniach może być piękny. Ikoną stanie się obrazek przekazania znicza przez Zinedine'a Zidane'a Rafaelowi Nadalowi. Znicz olimpijski, który odleciał balonem, też symbolizując wolny świat, zapalili lekkoatletka Marie-Jose Perec i judoka Teddy Riner, a ceremonię zwieńczył powrót po wielu latach Celine Dion, która zaśpiewała piosenkę Edith Piaf. Z Paryża - Tomasz Kalemba, Interia Sport