Ateny, rok 2004 - właśnie wtedy po raz ostatni reprezentacja Francji nie wzięła udziału w finale turnieju olimpijskiego w piłce ręcznej. Od igrzysk w Pekinie, które odbyły się w 2008 roku, "Trójkolorowi" zawsze kończyli turniej ze złotym (3 razy) lub srebrnym medalem. Kto by pomyślał, że ta wspaniała dla francuskiego szczypiorniaka epoka zakończy się właśnie w Paryżu. Gospodarze byli faworytem w meczu z Niemcami, ale walka o udział w półfinale zakończyła się wielkim sukcesem tych ostatnich. Okoliczności tego zwycięstwa były naprawdę dramatyczne. Dramat w ćwierćfinale. Francuzi roztrwonili przewagę Francuzi prowadzili prawie przez cały mecz. Na początku drugiej połowy ich przewaga wynosiła aż 6 bramek. W ostatnich sekundach gospodarze popełnili jednak bardzo kosztowny błąd, który Niemcy wykorzystali bezlitośnie. I doprowadzili do remisu. Do końca meczu zostało tylko 6 sekund. Piłkę ze środka boiska wznawiać mieli Francuzi, którzy prowadzili jednym golem. Ich przewaga mocno stopniała i na boisku zrobiło się bardzo nerwowo - na 13 sekund przed końcem rzut karny na kontakt wykorzystał Renars Uscins. To niesamowite, ale w drugim podaniu w dość prosty sposób stracili piłkę na rzecz Niemców, którzy bezlitośnie wykorzystali sytuację i strzelili gola. Duńscy sędziowie sprawdzali jeszcze, czy gol Renarsa Uscinsa zmieścił się w czasie. Weryfikacja była pozytywna, więc o zwycięstwie przesądzić miała dogrywka. Pokonała Igę Świątek. Teraz prawda wychodzi na jaw, nie było łatwo Od Pekinu do Tokio, w Paryżu się nie udało. Koniec 16-letniej epoki W dogrywce lepsi okazali się Niemcy, a Renars Uscins znów błysnął, wykorzystując rzut karny i zdobywając szalenie ważną bramkę z drugiej linii. Ostatecznie gospodarze przegrali to spotkanie jedną bramką i pożegnali się z turniejem olimpijskim. Tak zakończyła się więc 16-letnia epoka, która trwała od igrzysk w Pekinie. W tamtym turnieju Francja zagrała w wielkim finale, a później powtarzała to co cztery lata - w Londynie, Rio de Janeiro i Tokio. Trzy z czterech tych finałów "Trójkolorowi" wygrali. Był to również ostatni mecz Nikoli Karabatica, który pojawił się na boisku w dogrywce. Ruch ten był dość ryzykowny i ostatecznie nie opłacił się Francuzom, którzy w bardzo przykrych okolicznościach pożegnali swoją legendę. Wcześniej w ćwierćfinale pomiędzy Hiszpanami a Egiptem kibice również byli świadkami dreszczowca. Hiszpanie, którzy w tym spotkaniu prowadzili tylko raz (5:4), również doprowadzili do dogrywki, którą wygrali. W ćwierćfinałach nie można narzekać więc na brak emocji. To od samego początku nie był perfekcyjny turniej w wykonaniu Francuzów. Gospodarze wcześniej przegrali z Danią i Norwegią. Z Egiptem tylko zremisowali. Do ćwierćfinału wprowadzily ich zwycięstwa z Argentyną i Węgrami. To jednak koniec ich udziału i marzeń o udziału w finale.