W Polsce rugby jest dyscypliną niszową, a we Francji ogromnie popularną. Reprezentacyjny obiekt Paryża Stade de France był już od środy wypełniony kibicami, którzy obserwowali olimpijski turniej gry "w jajo" siedmioosobowe. Kulminacja nastąpiła w sobotni wieczór, a w wielkim finale turnieju, francuscy gospodarze zmierzyli się ze złotymi medalistami z Rio de Janeiro i Tokio - reprezentacją Fidżi. Rugbiści z Oceanii do tej pory nie przegrali na igrzyskach ani jednego meczu, aż do dziś. Francuzi, prowadzeni przez Antoine Duponta, którego porównuje się do Leo Messiego, zwyciężyli 28-7. Dupont, który na co dzień gra w 15-osbową, królewską odmianę rugby zdobył dwa przyłożenia, kolejne padły łupem Jeffersona-Lee Josepha i Aarona Grandidiera. Francja z pierwszym złotem. Wygrana rugbistów z Fidżi Atmosfera była jeszcze lepsza i bardziej gorąca niż podczas październikowego finału Pucharu Świata, w którym po dramatycznym boju na tej samej arenie RPA pokonała Nową Zelandię 12-11. Jutro rozpocznie się rywalizacja kobiet w rugby 7, finał o olimpijskie złoto we wtorek. Niewiele brakowało, aby w paryskim turnieju zagrały Polki pod wodzą selekcjonera Janusza Urbanowicza.