Szkoda, że Kałucka znalazła się w tej samej połowie drabinki co Aleksandra Mirosław. Jej wygrana, choć niezwykle satysfakcjonująca, sprawiała, że półfinał mógł być dla polskich kibiców słodko-gorzki. Najważniejszy był jednak pewny medal, a potem to, co mogliśmy obserwować po wielkim finale z udziałem Aleksandry Mirosław. Aleksandra Mirosław bohaterką kuriozalnej wpadki. Aż trudno uwierzyć, co ogłosiło TVP Polka wygrała, Polka odpadła Mirosław czy Kałucka? Rekordzistka czy młoda gwiazda na fali wznoszącej? Wiadomo było, że na pewno wygra Aleksandra, ale która? Panie ustawiły się przy swoich panelach i po starcie pomknęły ku górze. Mirosław uzyskała czas 6.19, a Kałucka - 6.34! To był jej rekord życiowy. Zjeżdżając już ze ścianki Mirosław pogratulowała koleżance z reprezentacji życiówki. Już na dole Aleksandra Mirosław odetchnęła głęboko i widać było, że dopadły ją mocne emocje związane z awansem. Reprezentantki Polski przytuliły się do siebie i pogratulowały sobie nawzajem. Największe emocje były jednak dopiero przed nami. Walka o medal Pozostała jeszcze walka o dwa medale - Aleksandra Kałucka miała powalczyć o brąz, a Aleksandra Mirosław o złoto. Na twarzy pierwszej z Aleksandr widać było ogromne skupienie. Polka ruszyła w wielkim tempie i świetnie spisała, zdobyła brąz z czasem 6.53! Już na dole po policzkach Aleksandry Kałuckiej polały się łzy. Polka skomentowała wyczyn Aleksandry Mirosław. I te słowa o siostrze Mirosław skupiła się mocno na swoim zadaniu. Udało jej się zwyciężyć z czasem 6.10! Polka jeszcze zjeżdżając płakała, a potem, gdy tylko została odpięta, ruszyła w kierunku swojego męża i trenera, Mateusza. Przytuliła go, ucałowała i chwilę porozmawiali. Przepiękne obrazki w Paryżu.