Adam Peaty w poniedziałek otrzymał pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa w organizmie. Pływak, który dopiero co wywalczył srebrny medal igrzysk olimpijskich w Paryżu nie jest pewien, czy zdoła wrócić do zdrowia przed rywalizacją w sztafecie. W sobotę Peaty sięgnął po srebrny medal. Już wtedy nie czuł się najlepiej Adam Peaty od wielu lat uznawany jest za jednego z najlepszych pływaków na świecie. W Paryżu bronił złotego medalu z Tokio w pływaniu na 100 metrów w stylu klasycznym, a także w sztafecie mieszanej na 100 metrów stylem zmiennym. Poza tym ma też na koncie złoto i srebro z Rio de Janeiro, a także osiem złotych medali mistrzostw świata i następnych 16 zdobytych na mistrzostwach Europy. Nie ulega wątpliwości, że był jedną z największych nadziei medalowych Wielkiej Brytanii przed igrzyskami w stolicy Francji. Peaty nie zawiódł, choć indywidualnego złota sprzed trzech lat nie obronił. Zajął drugie miejsce, przegrywając z Nicolo Martinenghim o zaledwie 0,02 sekundy. Ten rezultat robi jeszcze większe wrażenie, gdy weźmiemy pod uwagę, że już przed swoim występem Brytyjczyk nie czuł się najlepiej i cierpiał, między innymi, na ból gardła. Jakbyśmy cofnęli się w czasie o cztery lata, koronawirus znów blokuje sport Poprzednie igrzyska miały odbyć się w 2020 roku w Tokio, ale pandemia koronawirusa wymusiła przełożenie turnieju o rok. Teraz, gdy nikt się tego nie spodziewał, ta choroba wróciła. To z jej powodu cierpi bowiem Peaty, o czym poinformowano w poniedziałek. To fatalna wieść dla brytyjskiej kadry, bo 29-latek miał jeszcze wziąć udział w sztafetach, gdzie również liczono na medale. Teraz trwa walka z czasem. Brytyjczycy informują, że zrobią wszystko, by Peaty mógł wziąć udział w zawodach drużynowych. Zaznaczają jednak, że najważniejsze będzie dobro całego zespołu. Zawody w męskiej sztafecie zaplanowane są na wtorek 30 lipca, zaś w mieszanej 3 sierpnia.