Był niedosyt po turnieju indywidualnym szpadzistek, choć przecież raczej na medale nikt jakoś specjalnie tu nie liczył. Poza Alicją Klasik, która po dwóch świetnych i wyrównanych walkach, kończonych dogrywkami, odpadła w 1/8 finału. Renata Knapik-Miazga i Martyna Swatowska-Wenglarczyk mogły czuć żal, dziś to jednak nie miało już znaczenia. To właśnie wtorek był absolutnie kluczowym dniem dla polskiej szermierki. Jeśli ktoś miał przełamać tę 16-letnią niemoc, bo od Pekinu czekamy na medal, to właśnie one - szpadzistki. Mistrzynie świata z 2023 roku, choć już w nieco zmienionym składzie. Kiepski początek Polek, trzeba było odrabiać straty. Pierwsza runda dla Amerykanek Polki były faworytkami, Amerykanki też nie błyszczały indywidualnie, dwie z nich odpadły w 1/8 finału. Zaczęła więc Martyna Swatowska-Wenglarczyk, przeciwko Hadley Husisian. Nie był to dobry start, rywalka zadała dwa trafienia, Polka jakby bała się podjąć większego ryzyka. A może leworęczna szpadzistka AZS AWF Katowice nie chciała pogarszać sytuacji, skoro nie szło jej dobrze. Za pasywność obie zobaczyły po czerwonej kartce, skończyło się więc na 1:3. Straty musiała odrabiać Alicja Klasik, tak świetnie prezentująca się indywidualnie. Zaskoczyła Margheritę Guzzi Vincenti, za chwilę powtórzyła to - po minucie jej walki straty zostały odrobione. A później objęła prowadzenie 4:3, choć Amerykanka zasygnalizowała, że Polka wcześniej wyszła obiema stopami za matę. Sędziujące tę walkę panie z Wenezueli i Uzbekistanu obejrzały zapis wideo - i zmieniły decyzję. Karne trafienie przeciwko Polce, za chwilę kolejna akcja Guzzi Vincenti - zrobiło się 3:5. Nie na długo, Polce udało się nawiązać kontakt. Tę minimalną stratę musiała więc odrabiać nasza najbardziej doświadczona szpadzistka - Renata Knapik-Miazga. W polskim boju, bo po drugiej stroni planszy stała Anne Cebula, urodzona już w Brooklynie, do którego wyjechali jej rodzice. Udało jej się wyrównać, ale po 1/3 całego pojedynku to Amerykanki wygrywały jednak 7:6. Kolejne walki, nic się nie zmienia. Amerykanki wciąż na prowadzeniu. Zostały trzy serie Trener Bartłomiej Język podjął zaskakującą decyzję, Klasik zastąpiła bowiem rezerwowa Aleksandra Jarecka. To on stanęła do pojedynku z Husisian, zaczęła go inaczej niż wcześniej Swatowska-Wenglarczyk, odważniej. Choć też odrabiała straty, to niemal na półmetku rywalizacji był remis - 10:10. Można się było zastanawiać, dlaczego trener zdecydował się na taką właśnie roszadę. Dlaczego zdjął Klasik, a nie Swatowską-Wenglarczyk. Ta ostatia przegrała walkę z Cebulą 2:5, Polki traciły znów trzy punkty. Knapik-Miazga, kończąca tę serię, stanęła więc przed trudnym zadaniem. Wejście w ostatnią serię z dużą stratą, już bez możliwości zmian w składzie, nie rokowało bowiem zbyt dobrze. Nasza wielokrotna medalistka rozmaitych mistrzostw, także świata, nie zdołała jednak zmniejszyć przewagi Amerykanek - 3:3 oznaczało, że po sześciu rundach wciąż mieliśmy o trzy trafienia mniej. Piersze prowadzenie w ostatniej minucie. Horror Polek, niewyobrażalne emocje Została więc ostatnia runda, składająca się z trzech serii. Zaczęła Jarecka, przeciwko Cebuli, Polka się spieszyła. Przewaga Amerykanek urosła do czterech trafień, ale skończyło się w miarę dobrze, na wyniku 4:3, co oznaczało 19:21 po siedmiu z dziewięciu walk. Jarecka zaś po raz drugi na planszy była lepsza od rywalki, znów wygrała 4:3. Sęk w tym, że dwa Polki, który zostały walki, jeszcze dzisiaj... nie triumfowały. A tu trzeba było przecież odrabiać straty. Renata Knapik-Miazga spisała się bez zarzutu, wygrała z Husisian 5:4, Polki traciły tylko jedno trafienie. Wtedy to Amerykanki dokonały zaskakującej zmiany, do boju w ich zespole ruszyła doświadczona Katharine Holmes. Przeciwko Swatowskiej-Wenglarczyk, której wybitnie wcześniej nie szło. Niespełna 30-letnia szpadzistka z AZS AWF Katowice od kilku lat jest tą kończącą występy, to ona dała naszym w Mediolanie złoto rok temu. Teraz zaś szybko wyrównała, później trafiały się jednocześnie. Na półtorej minuty przed końcem Holmes zaskoczyła Polkę, Amerykanki wygrywały 28:27. Upływały sekundy, było coraz bardziej nerwowo. Aż na 61 sekund przed końcem czasu Polka wyrównała, krzyknęła z radości. I nas 13 s przed końcem Jolmes zaryzykowała, widziała, że Polka jest na końcu planszy, w zagrożonej strefie. Została skontrowana, Biało-Czerwone pierwszy raz prowadziły. A później Swatowska-Wenglarczyk trafiła raz jeszcze, półfinał był o krok. I choć Holmes zapunktowała na niecałe 2 s przed końcem, to ostatni raz punta trafiła w jej ciało. 31:29, Polki w półfinale! A o finał powalczą z Francją - start o 15.50. Polska - USA 31:29 Martyna Swatowska-Wenglarczyk - Hadley Husisian 1:3 (1:3)Alicja Klasik - Margherita Guzzi-Vincenti 3:2 (4:5)Renat Knapik-Miazga - Anne Cebula 2:2 (6:7)Aleksandra Jarecka - Hadley Husisian 4:3 (10:10)Martyna Swatowska-Wenglarczyk - Anne Cebula 2:5 (12:15)Renata Knapik-Miazga - Margherita Guzzi Vicenti 3:3 (15:18)Aleksandra Jarecka - Anne Cebula 4:3 (19:21)Renata Knapik-Miazga - Hadley Husisian 5:4 (24:25)Martyna Swatowska-Wenglarczyk - Katharine Holmes 7:4 (31:29)