Można oczywiście mówić, że seria w kajakarstwie została przedłużona, bo srebro wywalczyła w slalomie K-1 Klaudia Zwolińska. Tyle że w kajakarstwie górskim, które z tym klasycznym ma niewiele wspólnego. Generalnie: kajak, wiosło i woda, ale całą sztuka jest zupełnie inna. Jakby dwie zupełnie inne rzeczy, które w naszym kraju funkcjonują w ramach jednego związku. Gdy w sobotę rano awansować do finału A na 500 m w K-1 nie udało się Dominice Putto, ostatnią nadzieją na medal została kanadyjkarka Dorota Borowska. Ta sama, która równy tydzień temu była w swoim domu w Polsce, była jeszcze poza składem na Paryż. A wszystko związane z zawieszeniem za znalezienie clostebolu w jej organizmie. Sprawa została ostatecznie rozwiązana przez Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu, Borowska w poniedziałek zjawiła się w Paryżu, we wtorek zaczęła zmagania na torze w Vaires-sur-Marne. I awansowała do finału A w rywalizacji dwójek, tam, ze Sylwią Szczerbińską, zajęły piąte miejsce, choć długo walczyły o medal. Awans do finału A w jedynkach sprintu był też możliwy, wręcz realny. Dorota Borowska walczyła o awans do finału w kanadyjkowym sprincie. Było dużo łatwiej niż u kajakarek W kobiecych kajakach, w których półfinały odbyły się godziny wcześniej, z każdego z czterech biegów do walki o medale przechodziły tylko dwie najlepsze panie. W kanadyjkach - aż cztery. Borowska rok temu płynęła w finale w mistrzostwach świata w Duisburgu, była wtedy ósma. Tu na torze miała trzy ówczesne rywalki, w tym kubańską mistrzynię świata Yarisledis Cirilo. Kalkulacje wskazywały, że Polka powinna dać radę. Znów coś nie zagrało, jak niemal w każdym występie naszych kajakarzy. Tym razem był, inaczej niż u Putto, słabszy start. I już spora strata, a gdy płynie się 45 sekund, każde zawahanie kosztuje dużo więcej niż zwykle. Tak też finiszowała, daleko za najlepszą piątką, 74 setne za Hiszpanką Marią Corberą, która też nie awansowała. W sobotę został więc jej występ w finale, ale tylko tym B - stawką zaś dziewiąta lokata. Czwarta zawodniczka z Tokio po trzech latach marzyła pewnie o czymś więcej, ale w tym ostatnim wyścigu spisała się dobrze. Przegrała jedynie z Corberą - w olimpijskich zmaganiach zajęła więc 10. miejsce.