W niedzielę igrzyska olimpijskie w Paryżu dobiegła końca, a zakończyła je oficjalnie wieczorna uroczystość, którą zorganizowano na Stade de France. Reprezentanci Polski przywieźli ze stolicy Francji 10 medali, na który złożyło się jedno złoto, cztery srebra i pięć brązowych "krążków". To rozczarowujący dorobek, który w ostatecznym rozrachunku dał nam odległe, 42. miejsce w klasyfikacji medalowej. Po zakończeniu imprezy czterolecia występ polskich sportowców na francuskich arenach skomentował w swoich mediach społecznościowych marszałek Sejmu - Szymon Hołownia. IO Paryż 2024. Afera wokół polskich związków sportowych. Szymon Hołownia zabrał głos Marszałek zareagował także na skandaliczne głosy płynące z ust wielu polskich sportowców, którzy krytykowali nasze krajowe związki, donosząc o problemach organizacyjnych oraz nieprawidłowościach. - Jest mi przykro, bo zamiast przyjechać tutaj mój sparingpartner, to działacze przyjechali sobie z osobami towarzyszącymi - wylewał swoje żale tuż po walce Arkadiusz Kułynycz, który nie zdołał wywalczyć medalu w zapasach w stylu klasycznym. - Mój sparingpartner miał wyrobioną akredytację i wszystko wydawało się OK, ale chyba panowie prezesi zabrali ze sobą osoby towarzyszące i nie było już miejsca. Władze Polskiego Związku Zapaśniczego i osoby odpowiadające za styl klasyczny powiedziały, że ja, jako jedyna osoba, nie mogę przyjechać ze sparingpartnerem - dodawał później nasz reprezentant w rozmowie z Interią. Gorzkie słowa pod adresem działaczy wypowiedziała także nasza późniejsza srebrna medalistka w kolarstwie torowym - Daria Pikulik. - Nie mieliśmy rowerów, nie mieliśmy nic. Kombinezony dostałyśmy dzień przed startem. To nie jest tylko i wyłącznie nasza wina. Walczyłyśmy jak Mateusz Rudyk, do samego końca. Możemy być z siebie dumne za to co zrobiliśmy, za to jak wygląda nasza sytuacja. Nie mamy wsparcia. Nie mamy tak naprawdę czego potrzebujemy. Mamy naprawdę utalentowanych zawodników, tylko co można zrobić bez wsparcia? To na samym starcie podcina skrzydła - mówiła w rozmowie z TVP Sport. A to tylko przykłady wypowiedzi reprezentantów Polski. Szymon Hołownia poinformował, że usłyszał głos naszych sportowców, domagając się przy tym działań ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki. - Ja, jako raczej "niedzielny kibic" nie będę się silił na sportowe podsumowania. Jako praktykujący polityk rządzącej koalicji zapewniam, że usłyszałem dramatyczne słowa Olimpijczyków dotyczące reguł, jakimi rządzi się wiele związków sportowych decydujących o ich "być albo nie być". Padają słowa o kolesiostwie, układach czy przeznaczaniu pieniędzy w pierwszej kolejności na potrzeby działaczy, a dopiero później zawodniczek i zawodników. Warto pamiętać, że zwykle mowa tu o przejadanych pieniądzach publicznych lub sponsoringu Spółek Skarbu Państwa - napisał marszałek Sejmu. I dodał: Warto podkreślić, że minister Sławomir Nitras postanowił szybko zweryfikować wszelkie nieprawidłowości, do jakich mogło dość w stolicy Francji przy okazji igrzysk olimpijskich. - Wyjaśnimy każdy zgłaszany przez sportowców przypadek zaniedbania. Sygnałów dotyczących braku obecności trenerów, fizjoterapeutów lub braku sprzętu było zbyt dużo. Rozpoczynamy od ustalenia kto i w jakim charakterze przebywał na igrzyskach olimpijskich za pieniądze publiczne - zapewnił w poniedziałek szef resortu odpowiedzialnego za sport w naszym kraju.