To był najpiękniejszy dzień dla Polaków podczas igrzysk w Paryżu. Do finału awansowali m.in. Natalia Kaczmarek, Julia Szeremeta oraz siatkarze, ale najważniejsze rzeczy działy się na ścianie wspinaczkowej. Tam Polska wzbogaciła się o dwa medale - brązowy zdobyła Aleksandra Kałucka, a złoty Aleksandra Mirosław. - Wszyscy liczyliśmy na te medale i dotrzymałyście słowa. Dałyście nam dużo radości, Mazurek Dąbrowskiego w Paryżu to było coś niesamowitego. Oba te medale smakują wyjątkowo - podkreślał Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego podczas spotkania zawodniczek z kibicami w Domu Polskim w Paryżu. - Dziękuję za wsparcie, bo przez ostatnie dwa tygodnie nie rozmawiałam praktycznie z nikim spoza naszego teamu. Nie wiem nawet, co się w tym czasie działo w Paryżu - przyznała Mirosław. Zgodnie z przedolimpijskimi zapowiedziami PKOl przewidział bardzo atrakcyjne nagrody dla medalistów. Za złoto Mirosław ma zapewnione m.in. 250 tys. zł nagrody pieniężnej oraz mieszkanie! - W końcu będziemy mogli komuś przekazać to mieszkanie - uśmiechał się Radosław Piesiewicz, prezes PKOL-u. Zadowolona z występu była także Aleksandra Kałucka. Po eliminacjach nie znajdowała się wśród faworytek, ale w środę spisała się kapitalnie i wraca do domu z brązowym medalem. - Dziś odebrałem dużo wiadomości z gratulacjami, ale jedna utkwiła mi w głowie. "Złośliwcy mówią, że w Polsce mamy pod górkę. No to pokazaliśmy, że pod górkę jesteśmy najszybsi" - opowiadał Interii Piotr Maruszewski, trener Kałuckiej. Z Paryża Piotr Jawor