Wspinaczka sportowa to sport, na który składają się trzy konkurencje - dwie z nich wchodzą w skład kombinacji (bouldering i prowadzenie), trzecią jest wspinaczka na czas. Różnią się one od siebie na tyle, że ciężko znaleźć zawodniczki, które wyniki na wysokim poziomie uzyskują w każdej z nich. Absurdalny regulamin spowodowany ograniczeniami MKOL Na imprezach mistrzowskich medale przyznawane są oddzielnie w kombinacji i oddzielnie we wspinaczce na czas. Debiutująca w Tokio konkurencja otrzymała tylko dwa komplety medali do rozdania, co spowodowało, że należało je rozdzielić. Wiele dyscyplin zmaga się z tym problemem - pływacy nie rywalizują na Igrzyskach Olimpijskich na dystansie jednego basenu w innym stylu niż dowolny, kajakarze z trzech dystansów, które rozgrywane są na imprezach mistrzowskich (200, 500, 1000) rywalizują tylko na jedynym. Chcąc połączyć interesy wszystkich zainteresowanych zawodników i nikogo przy okazji nie skrzywdzić, zdecydowano się wprowadzić wspinaczkę łączną składającą się... z wszystkich trzech konkurencji. Po ustaleniu zasad - wynik końcowy ustalany był jako iloczyn miejsc uzyskanych przez zawodników w poszczególnych konkurencjach, eksperci przewidywali, że medale między sobą podzielą specjaliści od kombinacji, na którą składa się prowadzenie i bouldering. Dla Polaków była to bardzo zła informacja - Aleksandra Mirosław wybierała się do Tokio jako dwukrotna mistrzyni świata we wspinaczce na czas. Nie ćwiczyła jednak zupełnie pozostałych konkurencji. Do IO w Tokio zakwalifikowało się 20 zawodniczek, w tym Polka. Mirosław w cuglach wygrała eliminacje we wspinaczce na czas. W boulderingu zajęła ostatnie miejsce, w prowadzeniu wyprzedziła jedną zawodniczkę i z siódmym wynikiem awansowała do ścisłego finału (najlepsza ósemka). W przestrzeni medialnej przed finałem wytworzyło się silne zainteresowanie - eliminacyjny start Polki obiegał wszystkie serwisy informacyjne. Nie do końca świadomi regulaminu kibice zaczęli liczyć na olimpijski medal, który patrząc na okoliczności, byłby sensacją. Rekord świata na Igrzyskach, detale zdecydowały o braku medalu Mirosław w finale zrobiła więcej niż się spodziewano. Pobiła rekord świata uzyskując czas 6,84. Było wiadomo, że w grę zacznie wchodzić matematyka. Polka dzielnie walczyła w dwóch pozostałych konkurencjach, ale zaległości nie da się nadrobić w kilka tygodni - dwukrotnie była ósma. W klasyfikacji łącznej dało jej to czwarte miejsce z 64 punktami. Po wspinaczce na czas Mirosław mogła liczyć już tylko na rywalki - gdyby Japonki Nonaka i Noguchi w ostatniej konkurencji zamieniły się miejscami, brązowy medal przypadłby Polsce. Ostatecznie jednak mistrzynią olimpijską została Jana Garnbret (wielka gwiazda tej dyscypliny), a Japonki zajęły kolejne miejsca na podium. Po zakończeniu Igrzysk Olimpijskich w Tokio, Mirosław miała jasno obrany cel - kolejne Igrzyska Olimpijskie w Paryżu, które będą się odbywały już na zasadach znanych z innych zawodów - kombinacja i wspinaczka na czas będą rozgrywane oddzielnie. Trzy zawodniczki klasy światowej, Paryż tylko dla dwóch Okres kwalifikacyjny dla Mirosław był bardzo udany, chociaż musiała przełknąć gorzką pigułkę. MKOL ograniczył limit zawodniczek, które mogą się zakwalifikować do zawodów we Francji do 14, z dodatkowym limitem dwóch zawodniczek na kraj. O tyle istotnym, że w kobiecej wspinaczce na czas jesteśmy potęgą - oprócz Mirosław w światowej czołówce są także siostry Kałuckie - Aleksandra i Natalia. Było wiadomo, że każda z nich może walczyć o złoto w Paryżu, ale jednocześnie, że jedna z nich w ogóle do Francji nie pojedzie! Po Igrzyskach Olimpijskich w Tokio Mirosław jeszcze pięciokrotnie poprawiała swój własny rekord świata i jadąc na pierwszą Pechowe półfinały, proste błędy. Medal, który był porażką W Szwajcarii Polka radziła sobie znakomicie - wygrała eliminacje i bez problemu awansowała do półfinału. Awans z MŚ uzyskiwały dwie zawodniczki, a więc półfinałowy pojedynek z Emmą Hall był walką o zapewnienie sobie kwalifikacji olimpijskie. Stało się jednak coś, czego nikt się nie spodziewał. Już na samym początku Mirosław popełniła prosty błąd i odpadła ze ściany. Pierwsza szansa na awans odjechała. Na otarcie łez Mirosław zdobyła brązowy medal, pokonując Aleksandrę Kałucką. Trzecie i czwarte miejsce na mistrzostwach świata dla Polek w innych okolicznościach mogłoby zostać uznane za ogromny sukces. W tym przypadku było wielkim zawodem - pozostawaliśmy bez kwalifikacji olimpijskiej. Trzeba było szybko wziąć się w garść, ponieważ już we wrześniu odbywały się europejskie kwalifikacje w Rzymie. Awans uzyskiwała jedna zawodniczka. Nowy rekord świata i pewna kwalifikacja Obawy o problemy mentalne Mirosław bardzo szybko zostały rozwiane. 15 września Polka uzyskała kwalifikację olimpijską, a na deser ustanowiła rekord świata, który do dziś wynosi 6,24. Udowodniła, że jest najlepsza i że wyciąga wnioski z nielicznych porażek, które ponosi. Przed Igrzyskami Olimpijskimi w Paryżu Mirosław, obok Igi Świątek i naszych siatkarzy, jest typowana jako polska kandydatka do złotego medalu. Wszystko wskazuje na to, że we Francji nikt nie powinien jej zagrozić. Z drugiej strony musimy pamiętać, jak bardzo loteryjnym sportem jest wspinaczka na czas. W nieco ponad 6 sekund należy przebiec ścianę wysokości 15 metrów. Nie ma miejsca na najmniejszy błąd. Dlatego mówienie o Mirosław jako głównej kandydatce do złotego medalu jest słuszne, ale musimy zachować margines na nieprzewidywalność tej konkurencji. Mural w rodzinnym mieście wyrazem uznania Polka nie została jeszcze uhonorowana medalem olimpijskim, ale w jej rodzinnym mieście zadbano o to przed startem Igrzysk. Od strony ulicy Wieniawskiej na kamienicy przy Krakowskim Przedmieściu 55 w Lublinie powstał mural. Autorem projektu, który przedstawia trasę pokonywaną przez Polkę podczas zawodów jest Michał Ćwiek, nauczyciel akademicki w Instytucie Sztuk Pięknych UMCS. Mural powstał w ramach jego pracy doktorskiej. Lublin już ma mural ze swoją mistrzynią świata, a niewykluczone, że już niedługo będzie miał mural z mistrzynią olimpijską. Eliminacje we wspinaczce na czas odbędą się 6 sierpnia. Finał 8 sierpnia. Oprócz Aleksandry Mirosław na starcie Aleksandra Kałucka, która również jest kandydatką do medalu olimpijskiego.