Dotychczasowa historia spotkań między jedenastkami jest bardzo bogata. Na 38 pojedynków drużyna Skien wygrała 17 razy i zanotowała 16 porażek oraz pięć remisów. Sędzia musiał opanować emocje piłkarzy już na początku meczu. Arbiter pokazał żółte kartki zawodnikom Skien: Fredrikowi Sembowi w 11. i Birkowi Risie w 34. minucie. Na tym zakończyła się pierwsza połowa spotkania. Obie drużyny schodziły na przerwę przy bezbramkowym wyniku. Jedyną kartkę w drugiej połowie otrzymał Sammy Skytte ze Stabok. Była to 58. minuta spotkania. W 68. minucie Tobias Lauritsen zastąpił Filipa Delaverisa. A trener Stabok wyciągnął asa z rękawa i wpuścił na boisko Daniela Braatena. W bieżącym sezonie ten napastnik wchodził już jako rezerwowy siedem razy i ma na koncie dwa strzelone gole. Murawę musiał opuścić Kasper Junker. Niedługo później trener Skien postanowił wpuścić trochę wiecej świeżości w linię pomocy i w 80. minucie zastąpił zmęczonego Fredrika Nordkvelle'a. Na boisko wszedł Markus Kaasa, który miał za zadanie wprowadzić nieco spokoju w środku boiska. W 87. minucie w jedenastce Stabok doszło do zmiany. Oliver Edvardsen wszedł za Olę Brynhildsen. Z przebiegu meczu nie wynikało, że jedna z drużyn będzie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Posiadanie piłki rozłożyło się równomiernie na obie drużyny. Remis od samego początku „wisiał w powietrzu”. Obie drużyny utrzymywały się przy piłce praktycznie tyle samo czasu. Mecz był bardzo wyrównany, od pierwszej do ostatniej minuty. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Zawodnicy gospodarzy dostali w meczu jedną żółtą kartkę, a ich przeciwnicy dwie. Zespół gospodarzy w drugiej połowie wymienił dwóch graczy. Drużyna Skien w drugiej połowie również dokonała dwóch zmian. 3 listopada zespół Stabok będzie miał szansę na kolejne punkty grając na wyjeździe. Jego rywalem będzie Ranheim Fotball. Natomiast 4 listopada Mjøndalen IF zagra z drużyną Skien na jej terenie.