Robert Lewandowskiwczoraj wylądował w Monachium i - jak można było się spodziewać - od razu zainteresowali się nim dziennikarze. Oczy wszystkich kibiców są bowiem skierowane teraz na Polaka. Część z nich uważała, że "Lewy" zastrajkuje i w ogóle nie pojawi się w Bawarii, ale już wiadomo, że napastnik nie zamierza iść na wojnę z klubem. To jednak wcale nie oznacza, że powrót do Monachium będzie dla Polaka miły i przyjemny. Dziś o godz. 10 drużyna będzie miała pierwszy trening, w którym udział weźmie Lewandowski. Możliwe, że Polak tylko przejdzie badania, ale na pewno będzie musiał spotkać się z kolegami w szatni. A to może być kłopotliwe, bo niektórzy mają za złe Polakowi jego zachowanie. - W zespole są zawodnicy, którzy są zirytowani postępowaniem Lewandowskiego. Uważają, że relacji z Polakiem już nie uda się naprawić - podaje Sport1. Niemiecka legenda broni Lewandowskiego. Cios wymierzony w Bayern Między innymi z tego powodu czas zaczyna gonić zarówno klub, jak i Lewandowskiego. Żal do Polaka ma również spora część kibiców, a to właśnie z nimi drużyna ma się spotkać w sobotę. Z tego powodu wszystkim na rękę jest, by sprawa transferu Polaka została załatwiona przed sobotą. - Otoczenie Lewandowskiego wierzy, że jeszcze w tym tygodniu uda się znaleźć rozwiązanie ws. transferu do Barcelony i dzięki temu nie będzie on musiał już brać udziału w prezentacji na Allianz Arenie - podaje Sport1. Bayern Monachium. Co z transferem Lewandowskiego do Barcelony? By sprawy transferowe nabrały tempa, Barcelona musi złożyć czwartą ofertę, która będzie zbliżona do 50 mln euro. I właśnie w tej sprawie panuje w Monachium zamieszanie, ponieważ pojawiają się sprzeczne informacje. Niektóre źródła mówią, że oferta za Polaka już wpłynęła, ale część mediów twierdzi, że jest dopiero w przygotowaniu. - Nikt jeszcze nie przesądza odejścia Lewandowskiego, ale trudno wyobrazić sobie, by po tym wszystkim, dalej grał on dla Bayernu. W Monachium ciągle jednak czekają na kolejną ofertę dla Polaka - podaje Bild. PJ