Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. W drugiej minucie gola samobójczego strzelił zawodnik FSV Zwickau Mike Könnecke. Jedyną kartkę w pierwszej połowie obejrzał Mike Könnecke z jedenastki gości. Była to 39. minuta meczu. Pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem drużyny Verlu 1924. Trener Verlu 1924 postanowił skorzystać ze swojego jokera. W 46. minucie na plac gry wszedł Patrick Schikowski, a murawę opuścił Berkan Taz. Zawodnicy gości nie zrazili się bieżącą sytuacją na boisku. Ruszyli do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Ich wysiłki przyniosły efekt. W 49. minucie na listę strzelców wpisał się Ronny König. Do wypracowania sytuacji bramkowej przyczynił się Manfred Starke. W 51. minucie arbiter przyznał kartkę Manfredowi Starke'owi z FSV Zwickau. W 60. minucie Matthias Haeder został zmieniony przez Zlatka Janjicia. Chwilę później trener FSV Zwickau postanowił wzmocnić linię pomocy i w 62. minucie zastąpił zmęczonego Mike'a Könneckego. Na boisko wszedł Leon Jensen, który miał za zadanie wprowadzić nieco spokoju w środku boiska. W 76. minucie Morris Schröter został zmieniony przez Mariusa Hauptmanna, a za Ronnego Königa wszedł na boisko Dustin Willms, co miało wzmocnić jedenastkę FSV Zwickau. Niewiele później trener drużyny przeciwnej także postanowił odświeżyć skład, zmieniając Juliana Schwermanna na Kasima Rabihica. Do końca pojedynku rezultat nie uległ zmianie. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1-1. Przewaga zespołu Verlu 1924 w posiadaniu piłki była ogromna (63 procent), niestety, pomimo takiej przewagi piłkarze nie potrafili wygrać meczu. Sędzia nie ukarał piłkarzy gospodarzy żadną kartką, natomiast zawodnikom FSV Zwickau pokazał dwie żółte. Obie jedenastki wykorzystały wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższą sobotę zespół FSV Zwickau zawalczy o kolejne punkty na wyjeździe. Jego rywalem będzie SpVgg Unterhaching. Tego samego dnia SV Wehen Wiesbaden zagra z zespołem Verlu 1924 na jego terenie.