Salihamidzić to jedna z najważniejszych postaci w ekipie Bawarczyków. To on kreuje politykę transferową mistrzów Niemiec, a także odpowiada za negocjacje kontraktów. Jedną z jego najtrudniejszych misji było zatrzymanie w Monachium Roberta Lewandowskiego, ale temu zadaniu nie podołał. Mimo to zbudował zespół, który satysfakcjonuje włodarzy klubu, więc nagrodą dla Bośniaka ma być nowy kontrakt. Lewandowski z córkami na Camp Nou. Te obrazki chwytają za serce Jak podaje "Bild", dziś rada nadzorcza Bayernu debatowała nad przyszłością Salihamidzicia i jego praca została oceniona pozytywnie. Na tyle, że wkrótce ma otrzymać kontrakt do 2026 r., czyli o rok dłuższy od tego, o którym jeszcze niedawno mówiono. Salihamidzić - nie zatrzymał Lewandowskiego, ściągnął Mane Mimo jasnej deklaracji Lewandowskiego o odejściu, Salihamidzić ciągle próbował przekonać go do pozostania. Odwiedzał Polaka nawet podczas urlopu, ale na decyzję "Lewego" nie wpłynął. Do tego ich pożegnanie zakończyło się zgrzytem, gdy dyrektor sportowy stwierdził: - Ojciec nauczył mnie, że gdy wychodzisz, to nie zamykasz drzwi tyłkiem. Lewandowski jest na najlepszej drodze, żeby właśnie to zrobić - stwierdził Bośniak, ale później obaj panowie zapewniali, że już wszystko sobie wyjaśnili. W tej sytuacji dyrektor sportowy Bayernu miał niewiele czasu, by zastąpić Polaka. Salihamidzić miał kilku kandydatów na miejsce Lewandowskiego, ale w końcu - wraz z trenerem Julianem Nagelsmannem - zdecydowali, że zadania ofensywne po prostu rozłożą na większą liczbę zawodników. Temu zadaniu Salihamidzić podołał, bo przekonał do przyjścia z Liverpoolu Sadio Mane, który od początku jest sporym wzmocnieniem Bawarczyków. Oprócz niego w tym oknie transferowym do mistrzów Niemiec dołączyli także Matthijs de Ligt (z Juventusu Turyn) oraz Noussair Mazraoui i Ryan Gravenberch (obaj Ajax Amsterdam). To były wystarczające argumenty za tym, by przedłużyć kontrakt z Salihamidziciem. PJ