Po sprzedaży Polaka mistrzowie Niemiec intensywniej zaczęli poszukiwać wzmocnienia ataku. Wcześniej odpadło im parę opcji, a następnie szefostwo Bayernu zapewniało, że drużyna może mieć wystarczająca siłę rażenie także bez klasycznego snajpera. Szczególnie, że do zespołu dołączył Sadio Mane z Liverpoolu, który potrafi zdobywać bramki. W tym samym czasie Bawarczycy prowadzili jednak negocjacje w sprawie pozyskania Mathysa Tela, niezwykle uzdolnionego gracza Stade Rennes. W sobotę niemieckie media informowały, że Bayern doszedł do porozumienia z francuskim klubem i zawodnik ma związać się z mistrzami Niemiec umową do 2027 roku, a za jego sprzedaż Rennes ma otrzymać 28,5 mln euro wraz z różnymi bonusami. O tym, że transfer zawodnika jest na ostatniej prostej świadczy fakt, że Tel jest już na badaniach medycznych w Monachium. Jeśli lekarze nie zgłoszą przeciwskazań, to umowa wejdzie w życie. W Monachium nikt nie kryje, że Tel to melodia przyszłości, choć ma dostawać coraz więcej szans w pierwszej drużynie. W Rennes w Ligue 1 w poprzednim sezonie zaliczył bowiem siedem występów (nie zdobył żadnej bramki), ale za to wyróżniał się w rezerwach, gdzie strzelił dziewięć goli. Teraz jednak ma znacznie więcej grać na najwyższym poziomie i właśnie taką wizją Bawarczycy skusili go do zasilenia ekipy mistrzów Niemiec. Mathys Tel zastąpi Roberta Lewandowskiego? W Bayernie mają nadzieję, że francuski napastnik nabierze doświadczenia i w przyszłości stanie się gwiazdą na miarę Roberta Lewandowskiego. Co więcej, jak podaje "Bild", Tel może otrzymać koszulkę z numerem "9", którą przed osiem ostatnich lat w Bayernie nosił polski napastnik. Tel umowę może podpisać nawet dzisiaj. Jeśli tak się stanie, to jutro ma wziąć udział w pierwszym treningu Bayernu. Tymczasem drużyna z Monachium przygotowuje się do sobotniego spotkania z RB Lipsk, którego stawką będzie Superpuchar Niemiec. PJ