Mimo nie najlepszego sezonu, Bayern wciąż ma szansę na podwójną koronę. W Bundeslidze prowadzi z punktem przewagi nad Borussią Dortmund, ma też szansę na Puchar Niemiec. W środę na drodze bawarskiego zespołu stanął Werder Brema. Drużyna z północy Niemiec wciąż ma szansę na awans do europejskich pucharów z Bundesligi, ale łatwiej mogło być o to po zwycięstwie w pucharze. Werder sięgnął po trofeum sześć razy, po raz ostatni w 2009 r.Bayern przed rokiem przegrał w walkę o puchar z Eintrachtem Frankfurt. O poprawę tego wyniku miał się postarać m.in. Robert Lewandowski, który wybiegł w podstawowym składzie. Spotkanie odważniej rozpoczęli gospodarze. Bremeńczycy, przynajmniej biorąc pod uwagę statystyki, nie mieli zresztą powodów do obaw - w Pucharze Niemiec nie przegrali meczu na własnym stadionie od prawie 31 lat. A choć w sobotę w lidze przegrali z Bayernem 0-1, opierali się atakom monachijczyków przez 75 minut.Już w 8. minucie pucharowego spotkania bramce gości po raz pierwszy zagroził Max Kruse. Kapitan Werderu znalazł się w niezłej sytuacji, ale uderzył wysoko nad bramką. W odpowiedzi po akcji Davida Alaby przed szansą stanął Thomas Mueller - kopnął jednak piłkę obok słupka.Niemiec jeszcze bliżej gola był w 16. minucie, ale tylko złapał się za głowę: zamiast w bramkę trafił w obrońcę rywali. Po kilku minutach gest Muellera powtórzyli piłkarze Werderu, gdy Davy Klaassen fatalnie spudłował kilka metrów przed bramką Bayernu.Odważną grę gospodarzy skarcił Lewandowski. W 36. minucie piłka po zgraniu Muellera z lewej strony odbiła się od słupka, a najwięcej zimnej krwi zachował Polak, który wbił ją do bramki. To już 30. gol Lewandowskiego w 42. występie w Pucharze Niemiec. Po chwili piłka znów wpadła do siatki, ale tym razem polski napastnik był na spalonym.Strata bramki nie załamała jednak gospodarzy i po przerwie obie drużyny grały w szybkim tempie. Bremeńczykom brakowało jednak dokładności pod polem karnym rywali. W 63. minucie precyzji w końcu nie zabrakło natomiast Muellerowi. Piłka wyraźnie szukała go w polu karnym - po strzale Leona Goretzki opanował ją na wprost bramki Werderu i posłał do siatki.Trener gospodarzy Florian Kohfeldt zareagował wprowadzeniem na boisko Claudio Pizarro. To jednak nie 40-letni Peruwiańczyk, a Yuya Osako dał nadzieję Werderowi, w 74. minucie pokonując Svena Ulreicha.Goście ledwo wznowili grę po stracie gola, ledwo wymienili kilka podań, a już stracili drugiego gola. Piłkę przejęli bremeńczycy i na bramkę pomknął Milot Rashica. Żaden z piłkarzy Bayernu nie zdołał go powstrzymać i na boisku zaczęło pachnieć dogrywką.Zapach ulotnił się jednak już po pięciu minutach. Kingsley Coman padł pod bramką, a sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Lewandowski i pewnym strzałem pokonał Jiriego Pavlenkę. W końcówce wynik mógł jeszcze podwyższyć James Rodriguez, ale w świetnej sytuacji uderzył nad poprzeczką, Lewandowski trafił jeszcze w słupek.W finale Bayern zmierzy się z RB Lipsk, które we wtorek pokonało 3-1 Hamburgera SV.Werder Brema - Bayern Monachium 2-3 (0-1) Bramki: Osako (74.), Rashica (75.) - Lewandowski (36.) i (80.), Mueller (63.) Puchar Niemiec: sprawdź szczegóły Damian Gołąb