Dla Bawarczyków wyjazdowa potyczka z Holstein Kiel miała być rutynowym dniem pracy. Tymczasem ekipa z 2. Bundesligi okazała się przeszkodą nie do pokonania. Serię rzutów karnych wygrała 6-5, niespodziewanie eliminując z Pucharu Niemiec obrońcę trofeum i zarazem głównego faworyta. - Jesteśmy wszyscy w szoku - nie ukrywał po spotkaniu trener Bayernu, Hansi Flick. - To dla nas gigantyczny zawód. Nie brakowało nam determinacji, a mimo to oddaliśmy zwycięstwo w ostatniej akcji meczu. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Monachijczycy dwukrotnie obejmowali prowadzenie. Gola na 2-2, który przesądził o konieczności rozegrania dogrywki, dali sobie strzelić w piątej minucie doliczonego czasu gry. - Żegnamy się z Pucharem Niemiec, przed nami bardzo wiele pracy - zapowiedział Flick. - Nie jest dla nas żadnym usprawiedliwieniem fakt, że w krótkim czasie rozgrywamy dużą liczbę spotkań. Odpowiednie tempo utrzymywaliśmy przecież przez 120 minut. Problem leży w grze obronnej i małej skuteczności pod bramką rywala. W Bundeslidze mistrzowie Niemiec stracili w bieżącym sezonie już 24 gole, najwięcej spośród sześciu czołowych ekip tabeli. - Musimy być bardziej zwarci w działaniach defensywnych, lepiej zamykać przestrzenie i skuteczniej stosować pressing - wyliczał Flick. Na tym poziomie rozgrywek Bayern poległ po raz pierwszy od ponad dwóch dekad. Po raz ostatni przydarzyło się to w 2000 roku. Również w rzutach karnych lepszy okazał się wówczas 1. FC Magdeburg. UKi Puchar Niemiec - wyniki 1/16 finału