Obydwie drużyny nadal rywalizują na trzech frontach, łącząc grę w lidze, pucharze oraz Lidze Mistrzów. W Bundeslidze jednak zgodnie zawodzą. W tabeli wyżej, choć dopiero na piątym miejscu, sklasyfikowana jest Borussia z Dortmundu. Jeszcze większy kryzys przeżywa jej imienniczka z Moenchengladbach, która zajmuje obecnie dopiero dziewiątą pozycję. Wydaje się jednak, że miejsca w tabeli nie oddają potencjału drużyn i zapowiadał się bardzo ciekawy pojedynek. Kibiców w Niemczech dodatkowo elektryzował fakt, że na ławce trenerskiej Borussii Moenchengladbach zasiadł Marco Rose, który od przyszłego sezonu poprowadzi drużynę z Dortmundu. Łukasz Piszczek nie znalazł się w kadrze meczowej. Mecz rozpoczął się od problemów zespołu z Zagłębia Ruhry, ponieważ z powodu kontuzji boisko już w piątej minucie musiał opuścić Raphael Guerreiro, znacząco osłabiając swoją drużynę. W jego miejsce na murawie pojawił się Nico Schulz. W pierwszej połowie nie zobaczyliśmy bramek. Co prawda w doliczonym czasie gry dla Borussii Moenchengladbach trafił Marcus Thuram, ale sędzia nie uznał gola, stwierdzając, że Francuz był na pozycji spalonej. Z kolei najlepszą okazję dla drużyny z Dortmundu w pierwszej odsłonie zmarnował Erling Haaland, który w 36. minucie znalazł się sam na sam z Tobiasem Sippelem, ale fatalnie przestrzelił. Borussia Dortmund była skuteczniejsza Na początku drugiej połowy bliżej bramki znów byli piłkarze z Moenchengladbach. Ramy Bensebaini potężnie uderzał zza pola karnego, ale jego strzał z dużymi problemami obronił Marwin Hitz. Ostatecznie to rywale z Dortmundu zdobyli jedyną bramkę, a pięknym strzałem z rogu pola karnego popisał się w 66. minucie Jadon Sancho. Niebezpiecznie pod bramką Tobiasa Sippela było też w 84. minucie, kiedy świetnie w polu karnym doskonale odnalazł się Mats Hummels. Niemiec strzelił jednak wysoko ponad bramką. Gracze Borussii Dortmund sygnalizowali zagranie ręką, ale sędzia nie przychylił się do ich protestów. Swoje szanse stworzyła sobie też Borussia Moenchengladbach, a strzałów próbowali między innymi Denis Zakaria i Alassane Plea. W dodatku w końcówce nie zabrakło emocji, bo w doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, otrzymał pomocnik ekipy z Dortmundu, Mahmoud Dahoud. Zawodnikom trenera Rosego nie udało się jednak wykorzystać przewagi i doprowadzić do wyrównania. Ostatecznie spotkanie zakończyło się więc jednobramkowym zwycięstwem Borussii Dortmund, która awansowała tym samym do półfinału Pucharu Niemiec. Zobacz zestaw par ćwierćfinałowych Pucharu Niemiec