Niedawno obie drużyny skonfrontowały się w Bundeslidze. Po emocjonującym spotkaniu w Berlinie 2-3 wygrał Bayer, choć jeszcze w 82. minucie był wynik 1-1. Jednak końcówka przyniosła wielką dramaturgię, a decydujący gol autorstwa Karima Bellarabiego padł już w czwartej doliczonej minucie. Tym razem, po pierwszej połowie, nic nie zapowiadało podobnej kanonady. Gikiewicz nie miał zbyt wiele pracy, a gdy trzeba było pokazać, kto rządzi w jego polu karnym, zachowywał się bez zarzutu. Tak było w 29. min, gdy Leon Bailey posłał dobre dośrodkowanie w "16", ale Polak spokojnie przechwycił piłkę. Na gola trzeba było poczekać do 39. minuty. Szarżą prawą stroną boiska popisał się Marius Bulter i zakończył ją wrzutką sprzed pola karnego. Niepilnowany na piątym metrze Marcus Ingvartsen miał czas, by precyzyjnym strzałem głową skierować piłkę przy słupku do siatki. Mecz nabierał rumieńców po przerwie, tyle że jeden z piłkarzy Unionu, a konkretnie Christopher Lenz, zniweczył wysiłek kolegów. W ciągu dziesięciu minut obejrzał dwie żółte kartki i wyleciał z boiska. Puchar Niemiec: Zobacz wyniki ćwierćfinałów Druga kara nadeszła w mgnieniu oka, a był nią w 72. min gol wyrównujący autorstwa Bellarabiego. W tej sytuacji Gikiewicz nie miał większych szans. Za to w 79. min nasz bramkarz błysnął bardzo dobrą interwencją, gdy z kilku metrów obronił nogą strzał Svena Bendera. Grający w przewadze Bayer poszedł za ciosem i losy meczu właściwie rozstrzygnął w 86. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, w tłumie piłkarzy najlepiej ustawił się Aranguiz, który strzałem głową posłał piłkę blisko słupka. Gikiewicz ruszył z interwencją, ale nie sięgnął strzału. W pierwszej minucie doliczonego czasu "Aptekarze" ustalili wynik spotkania. Bellarabi pokonał z piłką przy nodze pół boiska i w polu karnym podał do Moussy Diaby. Francuz krótkim zwodem wymanewrował Gikiewicza i z kilku metrów skierował piłkę do siatki. Po tym golu nasz golkiper trochę się "zagotował" i za niesportowe zachowanie otrzymał żółtą kartkę.Art