W meczu pierwszej rundy Pucharu Niemiec to Bayern urządził sobie istną demolkę (12-0) w starciu z grającym na piątym poziomie rozgrywek Bremer SV. Pod nieobecność chorego na COVID-19 trenera Juliana Nagelsmanna obowiązki "jedynki" na ławce pełnił asystent, Dino Toppmoeller, ale środowe starcie będzie chciał jak najszybciej wymazać z pamięci. Przed pierwszym gwizdkiem statystyki nie kłamały: otóż Bayernowi ciężko gra się w G'ladbach. Jednak kto mógł przypuszczać, że spotkanie na Borussia-Park rozpocznie się dla gości rodem z najczarniejszego koszmaru. Miejscowi pierwszy cios zadali już w 2. minucie! Po wymianie piłki z Breelem Embolo strzałem z 10. metrów wynik spotkania otworzył Kouadio Kone. A to było dopiero preludium... Bayern znokautowany. Borussia w roli kata Piłkarze Borussii napędzali kolejne akcje, a defensywa Bayernu przypominała zbieraninę przypadkowych piłkarz, skrzykniętych na ten jeden mecz. W efekcie roiło się od kolejnych okazji, a "Bawarczyków" próbował ratować Manuel Neuer (doskonała interwencja w 11. minucie). Jednak przy takiej indolencji kolegów z pola i on zaczął być bezradny. Napędzeni podopieczni Adiego Huttera szli za ciosem i po kwadransie prowadzili 2-0. Znakomicie w pole karne wpadł Jonas Hofmann, wypatrzył Ramy'ego Bensebainiego, a ten precyzyjnym strzałem przy słupku nie dał szans Neuerowi. Sympatycy mistrzów Niemiec byli w ciężkim szoku, gdy w 19. min arbiter podyktował rzut karny. Ramy Benebaini podszedł do piłki niczym wytrawny wyga i strzałem po ziemi zupełnie zmylił Neuera. Nokaut? "Lewy" i spółka z trudem się pozbierali, ale stać ich było tylko na zatrzymanie ofensywnych zapędów gospodarzy. Do czasu... Krótko po zmianie stron "Bawarczycy" zostali po raz czwarty skarceni po akcji, która była najlepszym podsumowaniem chaosu, panującego w ich szeregach obronnych. Lucas Hernandez i Dayot Upamecano zachowali się jak totalni amatorzy, obaj nie mogąc się zdecydować, który z nich ma doskoczyć do "świecy", zagranej na przedpole bramkowe. Żadnego dylematu nie miał silny Embolo, który w twardym pojedynku wygrał walkę w powietrzu, a następnie huknął prawą nogą nie do obrony, przy tym zakładając "siatkę" Neuerowi.Defensorów z Monachium do cna mógł skompromitować Zakaria, ale w 54. min przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Totalna deklasacja Bayernu dokonała się w 58. min po kolejnym znakomitym podaniu Hofmanna i fantastycznym strzale Embolo po długim rogu. Co zrobiła obrona mistrza Niemiec? Aż nie wypada po raz kolejny się pastwić... Dwie minuty później resztki honoru starał się obronić Robert Lewandowski, a po kilkudziesięciu sekundach także Serge Gnabry. Ze strzałami obu gwiazd bezbłędnie poradził sobie Yann Sommer. Goście jeszcze parokrotnie zagrozili bramce "Źrebaków" i najbliżej szczęścia byli po kornerze, gdy piłka trafiła w poprzeczkę. Trudno uwierzyć, ale jedna z najlepszych drużyn świata do końca nie była w stanie strzelić choćby gola honorowego.