Hit drugiej rundy Pucharu Niemiec. Padła tylko jedna bramka, ważna rola Polaka
We wtorkowy wieczór VfL Wolfsburg podejmował na swoim stadionie Borussię Dortmund w ramach drugiej rundy Pucharu Niemiec. W tych rozgrywkach nie ma dwumeczów, więc zwycięstwo dawało awans do 1/8 finału. W barwach gospodarzy od początku spotkania grał Kamil Grabara, a w 80. minucie na murawę wszedł Jakub Kamiński. O awansie zadecydował jeden gol, który padł w dogrywce.
Hitem 1/16 finału DFB-Pokal było starcie VFL Wolfsburg z Borussią Dortmund. Oba zespoły podchodziły do niego w niedobrych humorach. Wolfsburg po ośmiu kolejkach Bundesligi zajmuje dopiero czternaste miejsce w tabeli, a martwić może bardzo słaby bilans meczów na własnym obiekcie - zero zwycięstw, jeden remis i trzy porażki. Identyczny - tylko że na wyjazdach - ma Borussia Dortmund. Ostatnio piłkarze Nuriego Sahina przegrali 2-5 z Realem Madryt i 1-2 z Augsburgiem. Są obecnie na siódmej lokacie, mając pięć punktów więcej od wtorkowego rywala. Zapowiadał się więc wyrównany mecz.
Tak też było. W 14. minucie Maximilian Beier z "BVB" postraszył rywali strzałem w słupek bramki Kamila Grabary. Ci odpowiedzieli dobrą próbą Mohamed Amoura. Sytuacji bramkowych nie było zbyt wiele, a po przerwie nie doszło do wielkiej poprawy. W 65. minucie Serhou Guirassy został w końcu znaleziony dośrodkowaniem w polu karnym i przetestował polskiego golkipera, który zbił piłkę nad poprzeczkę.
W 81. minucie na boisko wszedł także Jakub Kamiński. Dortmund przeważał, ale nie doszło do żadnego zwrotu akcji i sędzia Daniel Siebert musiał zarządzić dogrywkę.
Wolfsburg - Borussia Dortmund w Pucharze Niemiec: bezbramkowe 90 minut
Ta zaczęła się pod dyktando Wolfsburga, co trudno byłoby przewidzieć z wcześniejszego przebiegu konfrontacji. Nie przełożyło się to jednak na klarowne okazje.
W drugiej części dogrywki najpierw piłkarze gości domagali się odgwizdania rzutu karnego, ale sędzia był niewzruszony i miał rację, bo piłka trafiła w rękę gracza "Wilków", ale ten miał ją zdecydowanie przy ciele.
O rozstrzygnięciu w meczu zadecydowała 116. minuta, a w głównej roli wystąpili zmiennicy. Z lewej strony dośrodkował Yannick Gerhardt, Kamiński zgrał piłkę głowę, a ta wpadła pod nogi Jonasa Winda, który uderzeniem z 10 metrów trafi do siatki.
Więcej goli już nie padło i po ostatnim gwizdku gracze Wolfsburga, w tym Polacy - Grabara i Kamiński - mogli się cieszyć, a zawodnicy Dortmundu byli bardzo zawiedzeni z powodu kolejnej porażki.