Michał Karbownik zdaje się wychodzić na prostą po cięższym momencie swojej kariery. Pod koniec 2020 roku przechodził z Legii Warszawa do Brighton za ponad 5 milionów euro, tam jednak nie był w stanie wywalczyć sobie miejsca w podstawowym składzie. Wpływ na to mogła mieć sytuacja z ustaleniem jego nominalnej pozycji, bo swego czasu wprost przyznawał, że choć niektórzy mogą go widzieć jako bocznego obrońcę, to on sam widzi się w środku pola. Po drodze było także kompletnie nieudane wypożyczenie do Olympiakosu. Karta odwróciła się w ostatnich miesiącach, kiedy też na zasadzie wypożyczenia, występował w Fortunie Dusseldorf. Borussia pożegnała Błaszczykowskiego w piękny sposób. Trudno powstrzymać emocje Michał Karbownik został piłkarzem Herthy Berlin W Fortunie zaczął wreszcie grać regularnie w wyjściowej jedenastce, w zdecydowanej większości jako boczny obrońca. Robił to z powodzeniem, co widać też po jego liczbach - gol i siedem asyst w 27 meczach to bardzo solidny dorobek, który przy okazji pozwolił mu na momentalne zbudowanie nazwiska w Niemczech. W Brighton pozostał mu bowiem rok kontraktu, klub nie wiązał z nim większej przyszłości i chciał wykorzystać okazję, by odzyskać jakąś część zainwestowanych pieniędzy. Wtedy pojawiła się oferta z Herthy Berlin. Spadkowicz z Bundesligi ma w planie szybki powrót do elity i postanowił sprowadzić do siebie sprawdzonego już na drugoligowych boiskach gracza. Karbownik podpisał w Berlinie trzyletni kontrakt, a niemieckie media podają, że Hertha za ten transfer zapłaciła około 3 miliony euro. Krótko argumenty za sprowadzeniem Polaka za pośrednictwem oficjalnej strony Herthy przedstawił dyrektor sportowy klubu, Benjamin Weber. Kontrakt podpisany. Piłkarz obwołany objawieniem polskiej kadry w klubie Serie A Sam Karbownik podkreśla przede wszystkim determinację klubu w temacie jego transferu. "Hertha bardzo się starała, aby mnie pozyskać, tak było od samego początku rozmów. Decyzja o tej zmianie była więc dla mnie łatwa. Chcę jak najszybciej pomóc zespołowi i rozwijać się tutaj zarówno pod względem sportowym, jak i osobistym" - stwierdził czterokrotny reprezentant Polski. Hertha do tej pory nie była najbardziej łaskawym miejscem dla Polaków, o czym przekonali się Artur Wichniarek, Piotr Reiss, Bartosz Karwan czy Krzysztof Piątek, z pewnością nieco lepiej ten klub wspomina z kolei Łukasz Piszczek, który właśnie w stolicy Niemiec zaczął występować na pozycji prawego obrońcy. Hertha walkę o powrót do Bundesligi zaczęła bardzo słabo, bo po pierwszych dwóch kolejkach ma na koncie zero punktów. Piłkarze Pala Dardaia przegrali z Fortuną, a jeszcze bardziej wstydliwa wpadka przydarzyła się tydzień później, kiedy na własnym stadionie ulegli 0:1 SV Wehen. Najbliższa szansa na poprawę, a także na debiut Karbownika, przyjdzie 12 sierpnia, kiedy "Stara Dama" uda się na wyjazdowy mecz Pucharu Niemiec z Carl Zeiss Jena.