Piątkowa gra miało dać odpowiedź na pytanie, czy klub z Hamburga zrówna się z rywalami w tabeli 2. Bundesligi - do tej pory St. Pauli prowadziło z przewagą 3 punktów nad rywalem. Emocje na boisku rzeczywiście były, kibice obejrzeli cztery bramki w meczu zakończonym remisem 2:2, ale i tak nic nie przebije wydarzeń z 27. minuty. Gospodarze prowadzili od niespełna kwadransa i naciskali na obronę HSV szukając okazji do podwyższenia wyniku. Bramkarz gości rozpoczynając kolejną akcję HSV podał piłkę do jednego z obrońców ustawionych tuż obok niego, ten odegrał ją do kolejnego defensora, a ten zdecydował się raz jeszcze oddać ją do bramkarza. Podanie było jednak niefortunne, gdyż futbolówka znalazła się jeszcze bliżej linii bramkowej, a na dodatek podskoczyła na nierównej murawie. Golkiper Daniel Heuer Fernandes chciał jeszcze ratować sytuację, ale w niemal ekwilibrystyczny sposób kopnął piłkę wprost do swojej siatki. Gol samobójczy będący wynikiem akcji z udziałem trzech piłkarzy, w tym momencie nieatakowanych bezpośrednio przez rywali, stał się więc faktem. Anglicy już się nawet nie kryją. Kuriozalne oświadczenie klubu HSV Hamburg zdołał wyrównać St. Pauli prowadziło zatem już 2:0 i miało wszelkie szanse na zwycięstwo. Po koszmarnej "pseudoakcji" piłkarze gości musieli ochłonąć i jeszcze sporo czasu minęło zanim zdobyli bramkę kontaktową, ale w końcu dopięli swego, choć już w drugiej połowie. Robert Glazel trafił w 58. minucie, co dodało wiatru w skrzydła HSV - dwie minuty później był już remis dzięki Immanuelowi Pheraiowi. Wynik 2:2 utrzymał się do końca. Remis oznacza, że w 2. Bundeslidze zachowano status quo. St. Pauli prowadzi z 31 punktami, a Hamburger SV jest drugie i ma 28 punktów. Co za forma reprezentanta Polski. Kolejny wspaniały występ napastnika