"Na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie" - dodała. W poniedziałek wieczorem władze ligi NHL poinformowały, że zawodnicy grający w niej nie pojadą do Korei. W oficjalnym komunikacie napisano, że to ostateczna decyzja. "Obecnie finalizujemy ustalenia dotyczące programu rozgrywek sezonu regularnego 2017/18, nie ma w nim miejsca na żadną przerwę w czasie igrzysk w Pjongczangu" - wyjaśniła NHL podkreślając, że sprawa jest oficjalnie zamknięta i dalsze negocjacje już nie będą na żadnym szczeblu prowadzone. Na takie słowa zareagowali także zawodnicy. Stowarzyszenie zrzeszające graczy także wystosowało oficjalne pismo, w którym wyraziło swoje zdziwienie i zawód. "Nie popieramy i nie zgadzamy się z decyzją ligi NHL" - napisano. Problem udziału zawodników NHL pojawia się przed każdą edycją zimowych igrzysk. Jednak o medale olimpijskie walczą oni regularnie od 1998 roku. Przed imprezą w Soczi w 2014 roku liga zgodziła się na udział swoich zawodników dopiero w lipcu 2013 roku. Teraz jednak nie doszło do porozumienia, choć mediacji podjęły się władze międzynarodowej federacji IIHF. Przedstawiciele NHL podkreślali, że nie mogli się zgodzić m.in. na dyktat Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który - jak twierdzą - zażądał, aby warunkiem udziału zawodników NHL w igrzyskach w Pekinie w 2022 roku, był ich start w 2018 w Pjongczangu. Kwestią sporną były m.in. koszty ubezpieczeń, transportu i pobytu zawodników podczas igrzysk. IIHF zaproponowała, że przekaże na ten cel klubom 10 milionów dolarów, ale dla zespołów NHL to było za mało, choć większość hokeistów deklarowała chęć wyjazdu do Korei Południowej.