W styczniu lód uciekł mu spod nóg. Po starciu z obrońcą Tampa Bay Lightning Victorem Hedmanem trafił do szpitala ze wstrząśnieniem mózgu. Wtedy zaczął się koszmar - upiorny ból głowy, pojawiające się w najmniej oczekiwanych sytuacjach migreny. Lekarze rozkładali ręce. Właśnie z tego samego powodu przedwcześnie zakończyły się wspaniałe kariery takich hokejowych mocarzy, jak Eric Lindros czy Paul Kariya. Wreszcie medycy pozwolili mu założyć łyżwy, później wznowił treningi, ale z zastrzeżeniem, że nie może grać ciałem. Długo oczekiwany powrót do gry przeciągał się, aż wreszcie sam hokeista uznał, że jest gotów, a lekarze dali mu zielone światło. Prawie 19 tysięcy fanów przyszło w poniedziałek do Consol Energy Center w Pittsburghu nie tyle oglądać, jak Penguins rozprawiają się z jednym z najsłabszych zespołów w lidze New York Islanders, ale właśnie dla Crosby'ego. "Atmosfera była elektryzująca" - relacjonował bramkarz "Pingwinów" Marc-Andre Fleury. Jak Crosby zniósł 10 miesięcy bez hokeja? Czy wciąż jest "The Next One", jak nazwał go wielki Wayne Gretzky? Fani szybko poznali odpowiedź. 6. minuta: "Pingwiny" wyprowadzają krążek z własnej tercji, Dupuis odgrywa go spod bandy do Crosby'ego na środek, ten nabiera prędkości, zasłania krążek ciałem przed wiszącym na nim rywalem, wjeżdża przed bramkę i technicznym strzałem z bekhendu pakuje gumę do siatki! Crosby jest znakomity. Widać po nim głód gry, ma energię, jest najszybszy na lodzie. Atmosfera z trybun przenosi się na zawodników. Każdy z nich chce równać do najlepszego hokeisty świata. Brooks Orpik podwyższa na 2-0 po podaniu Crosby'ego i "bombie", która o mało nie rozrywa siatki. Na początku drugiej tercji Crosby zalicza drugą asystę, a Jewgienij Małkin trafia na 3-0. Po chwili pięknego gola strzela Steve Sullivan i jest 4-0. Fleury broni fantastycznie, a Pascal Dupuis zalicza trzy asysty. Na początku trzeciej tercji Crosby walczy o krążek pod bandą na kolanach i zdobywa swojego drugiego gola, także z bekhendu. Grał prawie 16 minut, a więc o sześć mniej niż zazwyczaj. Oddał osiem strzałów i zdobył dwa gole (znakomita 25-procentowa skuteczność), a do tego wypracował kolejne dwie bramki. "Czy zaskoczył mnie? Skąd! Nigdy mnie nie zaskoczy, bo po prostu jest nadzwyczajny" - powiedział doświadczony Matt Cooke. Pod wielkim wrażeniem Crosby'ego był młody bramkarz "Wyspiarzy" Anders Nilsson. "Pingwiny znów mają Crosby'ego i dzisiaj było widać, jak wiele wnosi do tego zespołu. Oglądałem go wcześniej w telewizji, ale w rzeczywistości jego gra jest jeszcze lepsza". Trener "Pingwinów" Dan Bylsma był zaskoczony dynamiką, z jaką grał Crosby w pierwszym meczu po tak długiej przerwie. A co na to sam bohater wieczoru? "Z każdą minutą czułem się coraz lepiej. To było niesamowite! Rzeczywistość przekroczyła moje oczekiwania"- powiedział, podkreślając, że nigdy nie zapomni tego spotkania. Bez dwóch zdań: zawiesił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Teraz każdy kolejny mecz będzie dla niego wielkim wyzwaniem, zwłaszcza, że rywale szybko zapomną, z jaką zmagał się kontuzją. "Dzisiaj czasem za bardzo ułatwialiśmy mu zadanie" - rzucił center "Wyspiarzy" Frans Nielsen. Zobacz fantastyczny powrót Sidneya Crosby'ego Wyniki poniedziałkowych meczów hokejowej ligi NHL Philadelphia Flyers - Carolina Hurricanes 2-4 Pittsburgh Penguins - New York Islanders 5-0 Washington Capitals - Phoenix Coyotes 4-3 Columbus Blue Jackets - Calgary Flames 4-1 Montreal Canadiens - Boston Bruins 0-1 Florida Panthers - New Jersey Devils 4-3 Dallas Stars - Edmonton Oilers 4-1