Do Bostonu powędrowali napastnicy Marco Sturm i Wayne Primeau oraz obrońca Brad Stuart. - Zostałem oślepiony. Z jednej strony jestem zawiedziony, z drugiej mam nadzieję na lepszy wynik z nową drużyną. Kiedy nie ma zwycięstw, trzeba coś zmienić - powiedział Thornton, trzykrtony uczestnik Meczu Gwiazd NHL, reprezentant Kanady. Faktycznie, Bruins nie spisują się w tym sezonie zbyt dobrze. Przegrali osiem z ostatnich 10 meczów i zajmują ostatnie miejsce w Northeast Division. Thornton od ośmiu lat był jednak symbolem drużyny Bostonu, do której trafił jako numer jeden draftu w 1997 roku. Ostatnie trzy sezony był kapitanem zespołu, a w sierpniu podpisał nową umowę - 20 milionów dolarów za trzy lata gry. - Widocznie w Bruins bardziej wierzą w coacha i generalnego menedżera, a mi przypadła rola tego, który musi odejść. Mieliśmy wygrywać, a tak się nie dzieje. Czyja to wina? Mnie już nie ma w klubie, czyli to musiałem być ja - dodał Thornton. Z pozyskania tego napastnika cieszą się w San Jose. - Zawodnicy tacy jak Thornton nie często są dostępni na rynku. To hokeista, który ma wielkie umiejętności, a także zna się z naszymi graczami - powiedział Doug Wilson, generalny menedżer "Rekinów". Thornton ma stworzyć zabójczy duet z Patrikiem Marleau, który jest liderem drużyny z Kalifornii. - Obaj mają pchać naszą ekipę do przodu - dodał Wilson. Nowy nabytek Sharks ma zadebiutować w barwach tej drużyny już w piątek w spotkaniu przeciwko Buffalo Sabres.