"Pingwiny" dwukrotnie doprowadzały do remisu po golach Jewgienija Małkina, który wrócił do gry po pięciu meczach przerwy. Dwie asysty zaliczył Sidney Crosby przedłużając serię meczów, w których punktuje już do dziewiętnastu. Zespół Dana Bylsmy oddał także o połowę więcej strzałów od gospodarzy, ale nie wystarczyło to do odniesienia kolejnego zwycięstwa. Bohaterem wieczoru został Scott Hartnell. Asystował przy pierwszym golu, a w 50. minucie zdołał zmienić lot krążka wstrzelonego przez Chrisa Prongera, czym zupełnie zmylił bramkarza. Hartnell przyznał po meczu, że po tej sytuacji odetchnął z ulgą, bo wcześniej zmarnował idealną okazję, nie trafiając do pustej bramki. "Pingwiny" atakowały osiągając miażdżącą przewagę w strzałach, ale gospodarze znakomicie bronili. W ostatniej tercji zablokowali aż jedenaście strzałów! Przetrzymali też okres gry w osłabieniu trzy minuty przed ostatnią syreną. W końcówce gościom nie udało się doprowadzić do remisu, choć Bylsma wycofał bramkarza i wprowadził szóstego ofensywnego zawodnika. Bramkarz "Pingwinów" Marc-Andre Fleury nie mógł odżałować utraty trzeciego gola."Wyszliśmy obronną ręką z wielkich presji podczas kilku okresów gry w osłabieniu, a w ostatnim pozwoliliśmy się trafić" - mówił po meczu. Natomiast Crosby przekonywał, że przyczyny porażki tkwią w przespanym początku meczu. "Graliśmy dzisiaj z bardzo mocnym rywalem i zostaliśmy skarceni za słabą grę w pierwszej tercji" - powiedział lider klasyfikacji najlepiej punktujących i najlepszych strzelców całej ligi. Wyniki wtorkowych spotkań hokejowej ligi NHL Philadelphia Flyers - Pittsburgh Penguins 3-2 Edmonton Oilers - Toronto Maple Leafs 1-4