Komisarz Bettman miał racje to jest tragedia, w której winni są wszyscy hokeiści, ich związek zawodowy NHLPA, właściciele klubów ale i sam Gary Bettman. Nic nie ujmując dobrym intencjom Bettmana, to zarzucić mu można opieszałość w negocjacjach, walkę na przeczekanie oraz zbyt późne przystąpienie do konkretów. O lokaucie czyli strajku w NHL mówiło się od dawna i wszystkie strony konfliktu bardzo dobrze zdawały sobie sprawę z kryzysu. W rezultacie prawdziwe negocjacje nastąpiły wtedy, gdy wszyscy czyli hokeiści, właściciele, władze ligi mieli przysłowiowy nóż na gardle i potracili miliony dolarów. W przededniu oficjalnego ogłoszenia odwołania sezonu okazało się że wszystkie sporne kwestie zostały uzgodnione oprócz limitów płacowych (salary cap). Jednak NHL, początkowo proponująca 40 milionów na klub za sezon, ostatecznie gotowa była zgodzić się na 42,5 mln. Reprezentujący hokeistów lider związku zawodowego Bob Goodenow jeszcze miesiąc temu nie chciał słyszeć o limitach płacowych, ale na dzień przed ogłoszeniem odwołania sezonu gotowy był na 49 milionów. Jednak w kuluarach mówiło się że dla uratowania sezonu hokeiści byli gotowi zgodzić się na 45 milionów na klub w ciągu sezonu. - Zaproponowaliśmy 40 milionów, a po długich negocjacjach z właścicielami naciągnęliśmy do 42,5 mln, co już było i tak ponad naszą granicę - mówił Bettman. Jakby na to nie patrzeć, skasowanie rozgrywek odebrać trzeba jako olbrzymie niedociągnięcie obu stron konfliktu i w rezultacie zlekceważenie kilkudziesięciomilionowej grupy kibiców. NHL - poprzez cały ten strajk i odwołanie sezonu - traci fanów z dnia na dzień. Zagramy jeszcze na pewno - wierzcie mi mówił Gary Bettman ogłaszając oficjalnie odwołanie sezonu po raz pierwszy w historii nie tylko hokeja i NHL ale wszystkich zawodowych lig w USA. - Mamy biznes, który traci pieniądze - i umrzemy śmiercią naturalną jeśli tego nie naprawimy. To właśnie proces naprawczy finansów NHL jest przedmiotem sporu i w rezultacie odwołania sezonu - wyjaśnił Bettman. Trudno zaprzeczyć że dla przyszłości NHL to być może najlepsze rozwiązanie. Jednak panowie hokeiści, właściciele i panowie Bob Goodenow i Gary Bettman o konflikcie wiedzieli już dawno i do punktu negocjacji jaki udało im się osiągnąć na dzień 15 lutego 2005 mogło dojść już rok temu. Panowie, przeciągając negocjacje i odwołując sezon wszyscy zlekceważyliście tych którzy za to wszystko płacą czyli kibiców. Tracicie ich z godziny na godzinę coraz więcej. Dzięki wiecznym negocjacjom i braku wyobraźni obu stron, o hokeju i NHL w USA i Kanadzie pomału się zapomina. Strony konfliktu doprowadziły do tego, że okazuje się że bez hokeja da się żyć, a odzyskanie kibiców potrwa kilka razy dłużej niż negocjacje. Wtedy dopiero okaże się że wszyscy są przegrani i zostaną tam gdzie hokej czyli ....na lodzie. Chris Reiko, San Francisco <a href="mailto:ChrisReiko@hotmail.com">ChrisReiko@hotmail.com</a>