Ostatnia propozycja władz ligi dotycząca limitu zarobków (salary cup) została - podobnie jak poprzednie - odrzucona przez związek hokeistów (NHLPA) i na rozgrywki zawodowe w Kanadzie oraz USA musimy poczekać przynajmniej do jesieni. - We wrześniu powiedziałem, że liga nie wznowi rozgrywek dopóki problemy finansowe tej ligi nie zostaną rozwiązane. Do dzisiaj tak się nie stało - powiedział Bettman, ogłaszając odwołanie sezonu. - To bardzo smutny dzień. NHL stała się więc pierwszą zawodową ligą w Ameryce Północnej, która musiała skasować całe rozgrywki z powodu konfliktu pomiędzy pracodawcami a pracobiorcami. Stanley Cup - trofeum za zwycięstwo w NHL - było przyznawane każdego sezonu od 1919 roku, kiedy to epidemia grypy uniemożliwiła rozegranie finałów. W sezonie 1994/95 - także w wyniku lokautu - rozgrywki w sezonie regularnym skrócono do 48 gier. Środa jest 153. dniem lokautu, który rozpoczął się 16 września po wygaśnięciu wcześniejszej umowy zbiorowej. - Jesteśmy winni naszym kibicom przeprosiny - stwierdził Bettman, dodając, że teraz trzeba wypracować system, który będzie służył lidze przez następne lata. Zawodnicy zrzeszeni w NHLPA zgodzili się wprawdzie na limit zarobków, ale ich ostatnia oferta ustalała salary cup na poziomie 49 mln dolarów za sezon. Bettman odpowiedział propozycją w wysokości 42,5 mln i dał związkowi hokeistów, a konkretnie jego szefowi Bobowi Goodenow czas do godziny 17.00 naszego czasu na odpowiedź, która okazała się odmowna. - Czuję się strasznie. Wszystkie strony biorące w tym udział zmarnowały olbrzymią szansę posunięcia się naprzód - wyjaśnił komisarz NHL. - Zmarnowaliśmy ostatnie dwa, trzy lata... Jeśli doszłoby do porozumienia uratowanie sezonu było jeszcze możliwe. Każda z drużyn rozegrałaby po 28 spotkań w sezonie regularnym po czym nastąpiłby playoffs. - Planujemy, że w następnym sezonie będziemy grać - uspokoił Bettman. - Z taką myślą przystępujemy do pracy.