Gola na wagę zwycięstwa strzelił w doliczonym czasie gry Sami Salo. Gospodarze wykorzystali wówczas grę w przewadze. Przed dogrywką dominowali goście (34-16 w strzałach), ale znakomicie bronił rezerwowy bramkarz Canucks Curtis Sanford, który zastąpił kontuzjowanego Roberto Luongo. W doliczonym czasie gry role się odwróciły: zawodnicy Red Wings ani razu nie zagrozili Sanfordowi, a Canucks bombardowali bramkę Chrisa Osgooda, oddając w ciągu dwóch i pół minuty osiem strzałów. Bohater wieczoru Sami Salo, który powrócił do drużyny po grypie, powiedział dziennikarzom, że przez ostatnie 96 godzin praktycznie tylko spał, a teraz czuje się jak nowo narodzony. Oprócz zwycięskiego gola Fin asystował przy bramce wyrównującej stan meczu na 2:2, którą w 58. minucie zdobył Daniel Sedin. Słabo spisuje się w NHL drużyna urodzonego w Zabrzu Wojtka Wolskiego - Colorado Avalanche. W poniedziałek "Lawina" przegrała na wyjeździe z Anaheim Ducks 1:4 i zajmuje drugie od końca miejsce w Konferencji Zachodniej. Dwie bramki dla "Kaczorów" strzelił Teemu Selanne, kończąc akcje w przewadze liczebnej. Na listę strzelców wpisali się także Chris Kunitz i Chris Pronger, a goście odpowiedzieli tylko trafieniem Iana Laperriere'a na początku trzeciej tercji. Na lodowisku w Anaheim Wolski się nie pojawił. Wyniki poniedziałkowych meczów ligi NHL: Philadelphia Flyers - Dallas Stars 4:3 New York Rangers - Phoenix Coyotes 4:1 Florida Panthers - Carolina Hurricanes 3:2 Montreal Canadiens - New York Islanders 3:4 (po karnych) Minnesota Wild - Washington Capitals 4:3 Anaheim Ducks - Colorado Avalanche 4:1 Vancouver Canucks - Detroit Red Wings 3:2 (po dogrywce)